Nie spodziewali się, że będą nieść pomoc poparzonemu maluchowi
Mundurowi z Żor ruszyli wczoraj z pomocą 2-letniemu dziecku, które doznało rozległych oparzeń. Choć karetka pogotowia była już w drodze, policjanci udzielili maluchowi pierwszej pomocy przedmedycznej. Służby błyskawicznie pojawiły się na miejscu, gdyż sąsiedzi zaalarmowali je, słysząc przeraźliwy krzyk malucha.
Wczoraj, 12.10.2020 r., przed 16.00, oficer dyżurny żorskiej komendy otrzymał zgłoszenie z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego o tym, że z jednego z mieszkań na osiedlu rozlega się przeraźliwy krzyk dziecka. Oficer dyżurny błyskawicznie wysłał na miejsce patrol, gdyż relacja zgłaszających świadczyła o tym, że w mieszkaniu dzieje się coś bardzo złego.
Kiedy chwilę później mundurowi byli pod wskazanym adresem okazało się, że jedno z trójki małych dzieci znajdujących się pod opieką matki, ściągnęło na siebie garnek z gorącym olejem i doznało rozległych oparzeń. Pomimo, że karetka pogotowia była już w drodze, stróże prawa ruszyli z pomocą 2-latkowi. Ochłodzili malucha, a następnie przekazali w ręce przybyłego na miejsce zespołu ratownictwa medycznego.
Policjanci ustalili, że mama chłopca była trzeźwa, a zdarzenie z udziałem 2-latka to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek.
To nie pierwszy przypadek kiedy policjanci wykazali się zimną krwią i profesjonalnie udzielili pomocy osobie w stanie zagrożenia zdrowia, czy życia. Wczorajsze zdarzenie jednak należało do wyjątkowo trudnych, gdyż sierż. szt. Konrad Soboń i sierż. Daniel Morgała musieli zmierzyć się, obok cierpienia malucha, z rozpaczą matki i traumą rodzeństwa chłopca.
(KWP w Katowicach/js)