Policjant z Żuromina oddał szpik
Starszy sierżant Andrzej Krawiec na co dzień zajmuje się bezpieczeństwem mieszkańców powiatu żuromińskiego, pracując w Wydziale Ruchu Drogowego KPP w Żurominie. Okazuje się, że pomoc niesie nie tylko na służbie, ale także po nią. Jest krwiodawcą, a teraz oddał szpik.
Policjant w połowie bieżącego roku dowiedział się, że jego szpik może uratować życie mieszkance USA. Do bazy dawców Fundacji DKMS zapisał się w 2012 roku, wraz ze swoją małżonką. Do chwili obecnej jest czynnym krwiodawcą i w ten sposób stara się pomagać ludziom. Twierdzi, że taka pomoc jest znacznie cenniejsza niż finansowa, ponieważ krwi ani szpiku nie da się kupić.
Przez osiem lat jego genetyczny bliźniak nie potrzebował pomocy, jednak gdy zaszła taka potrzeba nasz kolega zdecydował się pomóc. Przed przekazaniem komórek macierzystych st. sierż. Andrzej Krawiec musiał odbyć dokładne badania. Po niemalże trzech miesiącach był gotowy oddać szpik. - To tylko kilka chwil, które poświęciłem na oddanie szpiku, a jednocześnie nadzieja na wiele lat życia dla drugiej osoby. Zdecydowanie się na bycie dawcą, to właśnie możliwość uratowania czyjegoś istnienia, ta świadomość powinna być dla nas najważniejsza. Nie czekałem na telefon z DKMS-u, już nawet zapomniałem, że jestem w bazie dawców. Trzeba się cieszyć, że nasi bliźniacy genetyczni są zdrowi i nie potrzebują pomocy. Jednak moja bliźniaczka nie mogła zawalczyć sama i cieszę się z kolei, że jej mogłem pomóc. Ile jest osób, które takiej pomocy potrzebują, ale potencjalni dawcy boją się zarejestrować? - pyta nasz kolega. Szpik został pobrany w szpitalu w Warszawie skąd, poleciał do USA, do pacjentki, która go potrzebowała. Andrzej nie wie dokładnie, kto jest jego genetyczną bliźniaczką, ale otrzymał informacje, iż miesiąc temu odbył się przeszczep.
Policjant zapewnia, że cały zabieg jest bezpieczny i bezbolesny, dlatego zachęca każdego do zarejestrowania się w bazie dawców szpiku. Zgodnie z zasadami przyjętymi przez Fundację DKMS dopiero po 9 miesiącach dawca szpiku otrzymuje informację czy przeszczep się udał, a po 2 latach, za zgodą biorcy może poznać jego tożsamość. Jak mówią lekarze, przeszczep szpiku kostnego to najskuteczniejsza metoda leczenia białaczki. Zdrowy szpik podany pacjentowi odtwarza zniszczone tkanki krwiotwórcze w jego organizmie.
St. sierż. Andrzej Krawiec pracuje w Żurominie od 2016 roku. Wcześniej służył w wojsku.
Jesteśmy dumni z naszego kolegi, że wykazuje się on wzorową postawą społeczną, pomagając innym!
(KWP w Radomiu/js)