Oszust wpadł po 6 latach
Dociekliwość policjantów z sekcji samochodowej łódzkiej komendy po sześciu latach doprowadziła 54 letniego oszusta przed oblicze sprawiedliwości. Mężczyzna najpierw zgłosił kradzież auta, a potem przyjął rekompensatę wypłaconą przez firmę ubezpieczeniową. Kiedy pojazd odnalazł się, nie chcąc zwrócić odszkodowania za skradziony samochód, rozebrał go na części. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2002 roku, kiedy 54-letni mieszkaniec Łodzi zawiadomił policję o kradzieży samochodu. Z jego relacji wynikało, że z parkingu przy ulicy Boya Żeleńskiego skradziono mu poloneza. Właściciel otrzymał odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej w kwocie 6 700 zł. postępowanie umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Teraz policjanci z sekcji samochodowej z Łodzi powrócili do niewykrytej sprawy. Ustalili, że 54-latek odnalazł swój samochód, który rzekomo mu skradziono. Mężczyzna został zatrzymany. W trakcie przesłuchania przyznał się do oszustwa. Wyjaśnił, ze samochód odnalazł, gdy odebrał już odszkodowanie i wydał pieniądze. Postanowił nie informować firmy ubezpieczeniowej o tym fakcie. Tłumaczył się, że nie miał już gotówki, aby zwrócić wypłaconą rekompensatę. Postanowił więc rozebrać odnaleziony samochód na części. Na swojej działce własnoręcznie pociął samochód szlifierką kątową. Niektóre elementy wyrzucił. Te, które przedstawiały jakąś wartość, zostawił na działce. Elementy te zostały zabezpieczone w trakcie przeszukania. Wczoraj przypomniał sobie, ze na działce został jeszcze silnik, który zakopał w zagłębieniu po starym oczku wodnym. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Teraz za oszustwo grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.