Oszukiwali "systemem argentyńskim"
Lubelscy policjanci zwalczający przestępczość gospodarczą zakończyli prowadzone od czterech lat śledztwo w sprawie dwóch spółek udzielających pożyczek w "systemie argentyńskim". Prokuratura sporządziła już akt oskarżenia przeciwko współwłaścicielom firm – Andrzejowi Ł. i Pawłowi M. Jak ustalili śledczy, ofiarą ich przestępczej działalności padło blisko 4,5 tysiąca osób z całej Polski, a kwota, którą wyłudzili od poszkodowanych sięga 8 milionów złotych.
Sprawą oszustów, którzy prowadzili działalność związaną z udzielaniem pożyczek w „systemie argentyńskim”, zainteresowali się policjanci z KMP w Lublinie w 2003 roku. Rok później sprawę przejął wydział do walki z przestępczością gospodarczą KWP w Lublinie. Funkcjonariusze ustalili, że w latach 2001-2003 jeden z mieszkańców Świdnika, obecnie 35-letni Andrzej Ł., założył w Lublinie dwie firmy, które miały zajmować się pośrednictwem finansowym nie wymagającym koncesji. Razem z nim w spółkę wszedł mieszkaniec Lublina - Paweł M. „Fundusz Rozwoju Budownictwa w Lublinie” oraz „AiP Sp. Z o.o” – tak nazywały się firmy, których przedstawicielstwa tzw. „salony sprzedaży” obaj mężczyźni utworzyli także na terenie całego kraju. Spółka miała gromadzić środki pieniężne innych osób fizycznych w celu udzielania kredytów i pożyczek.
Anonse o szybkiej pożyczce, którą można było uzyskać niemalże od ręki, przedsiębiorcy reklamowali szeroko w mediach. Biznesmeni oferowali klientom znacznie dogodniejsze warunki otrzymania pieniędzy niż przy kredytach udzielanych przez banki. Zwabiali korzystnym oprocentowaniem, minimalnymi formalnościami, gwarancją krótkiego oczekiwania na gotówkę i brakiem potrzeby ustanawiania poręczycieli i zabezpieczeń. Tak skonstruowana oferta przyciągała więc do siedziby lubelskiej spółki ludzi, którzy pilnie potrzebowali gotówki. Firmy oferowały kwoty od 10 do 50 tysięcy złotych pożyczki.
Ponieważ spółka nie dysponowała własnymi środkami, celem jej działania było utworzenie grupy klientów, od których środki miały służyć na wypłatę pożyczek tzw. „zestawów kwotowych”.
Zgłaszający się po pożyczkę ludzie nie przewidywali jednak tego, że czeka na nich mnóstwo pułapek. Jedną z nich była umowa - bardzo zawiła i trudna do zrozumienia. Ponadto, aby otrzymać pożyczkę, już na początku zawierania umowy, osoby musiały uiścić opłatę administracyjną w wysokości 49 złotych. Potem czekała na nich kolejna wstępna opłata w kwocie 5 % od wartości udzielanej pożyczki. Osoby, które zdecydowały się na odstąpienie od umów, traciły automatycznie wszystkie wpłacone dotychczas pieniądze.
Jak ustalili pracujący nad tą sprawą policjanci, pierwsza wypłata takiego „zestawu kwotowego” miała miejsce w 2003 roku. W sumie spółka wypłaciła jedynie 9 zestawów, zaś znikoma liczba klientów – 28 osób otrzymało zwrot wniesionych opłat wstępnych.
Policjanci w trakcie prowadzonego wspólnie z prokuraturą Okręgową w Lublinie śledztwa zabezpieczyli wszystkie umowy zawarte z osobami fizycznymi przez obydwie spółki. Na podstawie tych umów, innych dokumentów źródłowych, a także przesłuchań wielu świadków ustalono, że spółka oszukała łącznie 4,5 tysiąca osób z całej Polski. Z tego tytułu na rachunki bankowe obu firm wpłynęło ponad 8 milionów złotych.
Śledczy ustalili także, że od początku swojej działalności spółki Andrzeja Ł. i Pawła M. nigdy nie miały realnych możliwości wywiązywania się z zawartych umów i wypłacenia pieniędzy. Powołany biegły z zakresu rachunkowości i księgowości wyliczył, że na otrzymanie „zestawu kwotowego” każda z osób zawierających umowę musiałaby czekać 13 lat. Obaj mężczyźni mieli tego pełną świadomość. Wiedzieli, że większość ich klientów nie otrzyma pieniędzy. Mimo tego nadal kontynuowali swoją działalność, zawierając kolejne umowy i pobierając opłaty. Ponadto zapewniali swoich klientów, że ich firmy wcale nie działają na zasadach „systemu argentyńskiego”. Aby dodatkowo przekonać o rzetelności i profesjonalizmie biznesmeni organizowali dla swoich pracowników w całej Polsce szereg szkoleń na temat sposobów rozmów z klientami.
W czerwcu 2004 roku policjanci zatrzymali Andrzeja Ł. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny i poręczenie majątkowe. W styczniu 2008 roku do prokuratury został wezwany jego wspólnik - 38 letni Paweł. M. Wobec niego zastosowano również dozór Policji oraz zakaz opuszczenia kraju.
Śledczy pracujący nad sprawą zebrali materiał liczący ponad 200 tomów. Na jego podstawie Prokuratura Okręgowa w Lublinie Ośrodek Zamiejscowy w Chełmie sporządziła akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Ł. i Pawłowi M. obejmujący prawie 4.5 tysiąca pokrzywdzonych z terenu całego kraju, oszukanych łącznie na kwotę blisko 8 milionów złotych. Mężczyznom za naruszenie ustawy prawo bankowe oraz za oszustwo grozi kara do 10 lat więzienia.