Odzyskany hyundai skradziony z Białołęki
Z parkingu na Białołęce trafił na posesję w miejscowości Czarna, gdzie niezwłocznie był rozbierany na części. Na gorącym uczynku podczas demontażu skradzionego hyundaia tuscon został zatrzymany 31-latek. Wraz z nim policjanci Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową KSP zatrzymali również 45-latka. Mężczyźni usłyszeli zarzuty paserstwa. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące.
Policjanci stołecznego Wydziału do walki z przestępczością samochodową po informacji, że na warszawskiej Białołęce został skradziony z parkingu hyundai tuscon niezwłocznie rozpoczęli działania mające dać odpowiedź, gdzie trafił utracony w wyniku kradzieży z włamaniem pojazd.
Podczas wykonywania czynności operacyjnych funkcjonariusze ustalili, że na jednej z posesji w miejscowości Czarna są demontowane kradzione samochody. W związku z tą informacją rozpoczęli obserwację posesji. W jej trakcie zauważyli na niej dwóch mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich wszedł do garażu i zamknął się w nim, drugi natomiast zamierzał opuścić posesję. Wtedy policjanci podjęli decyzję o wejściu na teren posesji.
W trakcie wykonywanych czynności 45-latek, który zamierzał opuścić posesję, otworzył garaż, do którego wszedł wcześniej drugi z mężczyzn. Policjanci zastali 31-latka w trakcie demontażu samochodu. Po sprawdzeniu okazało się, że to skradziony z Białołęki hyundai tuscon.
W trakcie rozmowy mężczyźni nie potrafili wskazać, jak kradziony samochód znalazł się na posesji, ani kto mógł go przyprowadzić. Obaj zostali zatrzymani i doprowadzeni do Komendy Stołecznej Policji.
Po przesłuchaniu mężczyznom został przedstawiony zarzut paserstwa. Sąd na wniosek prokuratora podjął decyzję o ich aresztowaniu na 3 miesiące. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci zabezpieczyli częściowo zdemontowanego Hyundaia Tuscon. Samochód trafił na parking depozytowy w Wołominie.
(KSP / mw)