Syn ukradł defibrylator, a ojciec go sprzedał
Kradzież jest typem przestępstwa bardzo dokuczliwego społecznie – szczególnie gdy dotyczy przedmiotów użyteczności publicznej. Wyjątkową głupotą jest uszkadzanie i kradzież urządzeń ważnych dla ratowania ludzkiego zdrowia. Zarzuty w związku z taką kradzieżą usłyszeli ojciec i syn z Ełku, podejrzani o kradzież defibrylatora. Z ustaleń policjantów wynika, że 28-latek ukradł zamontowane na budynku w Ełku urządzenie służące do ratowania życia, natomiast ojciec zastawił sprzęt w lombardzie. Policjanci odzyskali defibrylator i dzięki temu może on dalej spełniać swoją ważną funkcję.
W lutym 2021 roku ełccy policjanci przyjęli zgłoszenie o kradzieży defibrylatora, zamontowanego na zewnątrz miejskiego budynku w centrum Ełku. Wartość strat została oszacowana na ponad 13 000 złotych.
Czynności podjęte przez Wydział Kryminalny doprowadziły do odzyskania wartościowego sprzętu. Dzięki temu może on wrócić na swoje miejsce i dalej służyć ratowaniu życia i zdrowia ludzkiego.
Okazało się, że defibrylator został zastawiony przez 57-letniego mieszkańca Ełku w lombardzie za 50 zł. Mężczyzna w związku z tym usłyszał zarzut paserstwa. Kodeks karny przewiduje za to karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności nabycia urządzenia przez lombard. Dalsze ustalenia policjantów doprowadziły do syna 57-latka. To właśnie 28-latek jest podejrzany o to, że ukradł defibrylator. Młody mężczyzna usłyszał zarzut w więzieniu, gdzie odbywa aktualnie karę pozbawienia wolności za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.
Za kradzież zwykle grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. 28-latkowi grozi kara 7,5 roku pozbawienia wolności, a więc powiększona o połowę, ponieważ był już skazywany za podobne przestępstwo.
(KWP w Olsztynie / kp)