25 lat temu zginął Piotr Molak
Ćwierć wieku temu od wybuchu ładunku, podłożonego na stacji benzynowej w Warszawie zginął policyjny antyterrorysta. W 25. rocznicę śmierci podkom. Piotra Molaka w siedzibie CPKP „BOA” odbyła się uroczystość poświęcona stołecznemu pirotechnikowi.
W sobotę 24 kwietnia br. w siedzibie CPKP „BOA” odbyła się zbiórka upamiętniająca policyjnego minera-pirotechnika. Obostrzenia pandemiczne wymusiły ograniczenie rocznicowej ceremonii. Przed tablicą upamiętniającą policyjnych kontrterrorystów, którzy zginęli na służbie ich współcześni koledzy zaciągnęli wartę. Do zebranych zwrócił się insp. Dariusz Zięba dowódca Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA” przypominając sylwetkę i okoliczności śmierci Piotra Molaka.
Potem nastąpiła ceremonia składania kwiatów. Wieniec w imieniu Komendanta Głównego Policji złożyli: jego zastępca nadinsp. Paweł Dobrodziej wraz z dowódcą CPKP „BOA” insp. Dariuszem Ziębą. Kwiaty złożyła także delegacja policji stołecznej, reprezentowana przez Komendanta Stołecznego Policji nadinsp. Pawła Dzierżaka i zastępcę dowódcy SPKP w Warszawie kom. Marka Sadowskiego. Wieniec w imieniu wszystkich kontrterrorystów złożył zastępca dowódcy CPKP „BOA” insp. Sławomir Wocial, a w imieniu przyjaciół Piotra Molaka oraz emerytów ówczesnego Wydziału AT KSP kom. Adam Fechner, kierownik Sekcji Minersko-Pirotechnicznej SPKP w Warszawie.
Przypomnijmy - asp. szt. Piotr Molak był funkcjonariuszem ówczesnego Wydziału Antyterrorystycznego Komendy Stołecznej Policji. Jako doświadczony pirotechnik, ceniony przez przełożonych i kolegów był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany. 24 kwietnia 1996 r. był jego drugim dniem służby jako specjalista w sekcji szkolenia, gdzie miał przekazywać swoje umiejętności innym. Do udziału w interwencji na warszawskiej Pradze, gdzie na jednej ze stacji benzynowych ujawniono podejrzaną paczkę, zgłosił się na ochotnika. Gdy wykonywał kolejne zdjęcie urządzeniem rentgenowskim nastąpiła detonacja ładunku. Piotr Molak odniósł ciężkie rany, zmarł kilka godzin po przewiezieniu do szpitala. Zostawił żonę i dwie córki. Pośmiertnie został awansowany na stopień podkomisarza. Jego śmierć spowodowała dyskusję na temat wyposażenia policyjnych antyterrorystów, a w konsekwencji zakup pierwszych robotów pirotechnicznych dla Policji. Przyspieszyła też powołanie Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
Tekst i zdjęcia: Paweł Ostaszewski/Gazeta Policyjna