Nietrzeźwy zgłosił, że ma bombę lotniczą, którą wysadzi siebie i połowę miejscowości
W sobotni wieczór mieszkaniec gminy Ostrów Mazowiecka postawił na nogi służby ratownicze. Mężczyzna poinformował, że ma w szopie bombę lotniczą, którą zdetonuje wysadzając siebie i połowę swojej miejscowości. Alarm był fałszywy, mężczyzna odpowie przed sądem za swój nieodpowiedzialny wybryk.
W sobotę, 24.04.br., wieczorem, dyżurny ostrowskiej komendy otrzymał niepokojące zgłoszenie od mężczyzny twierdzącego, że ma w szopie bombę lotniczą, którą zdetonuje wysadzając siebie i połowę swojej miejscowości. Na miejsce natychmiast pojechały służby, w tym Policja, straż pożarna oraz pogotowie. Policjanci z zachowaniem ostrożności sprawdzili drogę dojazdową do posesji, budynki gospodarcze oraz dom, w którym siedział na łóżku zgłaszający 47-latek. Mężczyzna był pod wyraźnym działaniem alkoholu. Nie był w stanie logicznie wytłumaczyć policjantom, co było powodem jego zachowania. Ze swojego zachowania mężczyzna będzie tłumaczył się przed sądem.
Przypominamy, że kto, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, podlega karze do 8 lat pozbawienia wolności. Telefony o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamiają całą lawinę działań Policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Autorzy takich "żartów" są pociągani do odpowiedzialności karnej. A oprócz odpowiedzialności karnej osoby takie mogą także zostać zobowiązane do zwrotu kosztów akcji służb oraz wypłaty odszkodowań. Kodeks wykroczeń za wprowadzenie w błąd instytucji użyteczności publicznej albo innego organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywnę.
(KWP w Radomiu / mw)