Pijani opiekunowie
Policjanci z Lublina zatrzymali kolejną nieodpowiedzialną matkę. Dorota M. opiekowała się swoją 5-letnią córeczką mając ponad 2,2 promila alkoholu we krwi. Pijaną 59-latkę, która miała pod opieką 4–letniego wnuka a nie była w stanie się nim zająć, zatrzymali policjanci z Wrocławia. Innych kompletnie nieodpowiedzialnych opiekunów zatrzymali stołeczni policjanci. Pijana para zajmowała się swoim półtorarocznym dzieckiem mając po ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Z innym przypadkiem pijanej matki spotkali sie policjanci z Radomia. Upojona alkoholem kobieta spała twardo w mieszkaniu, podczas gdy jej synowie – 4- i 9-latek bez żadnej opieki samotnie błąkali się po podwórku. Teraz zatrzymani opiekunowie nie unikną odpowiedzialności.
Wczoraj po południu policjanci z Lublina dowiedzieli się, że jedną z ulic spaceruje kobieta, która prawdopodobnie jest pijana. Od razu pojechali na miejsce. Tu zwrócili uwagę na młodą kobietę spacerującą z małą dziewczynką. Kobieta szła zataczając się po chodniku. W ręku trzymała puszkę z piwem. Funkcjonariusze podejrzewali, że jest pijana. Natychmiast postanowili to sprawdzić. W czasie interwencji okazało się, że przypuszczenia policjantów były słuszne. Dorota M. zajmowała się swoją 5-letnią córeczką będąc pod wpływem alkoholu. We krwi miała ponad 2,2 promila. Kobieta została zatrzymana i trafiła do izby wytrzeźwień. Mała Wiktoria trafiła do pogotowia opiekuńczego.
Sprawą pijanej matki w najbliższym czasie zajmie się sąd rodzinny.
Z kolei wczoraj ok. 12:30 w Chocianowie na ul. Fabrycznej, policjanci z komisariatu Policji w Chocianowie zatrzymali pijaną 59-latkę. Kobieta nie była w stanie zając się 4-letnim wnukiem nad którym sprawowała opiekę.
Jak ustalili funkcjonariusze kobieta najpierw piła alkohol w domu, a następnie wyszła z dzieckiem na spacer. W pewnym momencie się przewróciła i upadła na chodnik, gdzie usnęła. W tym czasie dziecko było bez opieki. Wystraszone i płaczące biegało w rejonie drogi publicznej.
Przeprowadzone badanie stanu trzeźwości wykazało u babci ponad 4 promile alkoholu w organizmie. Maluch został odebrany przez matkę, która jak się okazało była w tym czasie w pracy. Babcia została zatrzymana do wytrzeźwienia.
Niefrasobliwej opiekunce dziecka zostanie przedstawiony zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Było już po 22:00., kiedy policjanci ze stołecznej patrolówki zostali skierowani na interwencję przy ulicy Drewnickiej. Według informacji, jaką przekazała zgłaszająca, jej pijany mąż wszczął awanturę. Na miejscu funkcjonariusze zastali nieco inną sytuację. Okazało się, że wzywająca Policję Agnieszka H. jest nietrzeźwa, nie może utrzymać równowagi i bełkotliwym głosem tłumaczy, że jej mąż Paweł upił się, a potem awanturował. Gdy policjanci byli w mieszkaniu mężczyzna już spał. W mieszkaniu pomiędzy śpiącym ojcem i pijaną matką dreptało malutkie dziecko. Była to półtoraroczna córka małżeństwa Agnieszki i Pawła H., na którą żadne z nietrzeźwych rodziców nie zwracało uwagi, wręcz nie dostrzegali dziewczynki.
Mundurowi od razu podjęli działania. Najpierw zadbali o bezpieczeństwo dziecka. Wezwali pogotowie ratunkowe. Lekarz orzekł, że dziewczynka może przebywać w izbie małego dziecka. Tam też została przewieziona. W dalszej kolejności stróże prawa zatrzymali oboje rodziców. W komendzie przy ulicy Grenadierów zbadali stan ich trzeźwości. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna mieli po ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Trafili do izby wytrzeźwień.
Policjanci z dochodzeniówki wspólnie z sekcją do spraw nieletnich i patologii teraz wykonują czynności , które pozwolą na przekazanie sprawy do sądu rodzinnego i nieletnich, który zdecyduje o dalszym losie dziewczynki. Rodzice usłyszą dziś zarzuty. Grozi im do 5 lat więzienia.
Wczoraj dyżurny KMP w Radomiu odebrał telefon od anonimowego mężczyzny, który zaniepokoił się widząc małego chłopca bez opieki. Kiedy policjanci pojawili się przy ul. Kredytowej w Płocku, zastali drzwi do mieszkania szeroko otwarte, a w środku śpiącą kobietę. Było od niej czuć woń alkoholu i potrzeba było kilku minut, żeby ją dobudzić.
Choć chwiała się na nogach i mówiła bełkotliwie, policjant dowiedział się, że ma 31 lat i pije już od kilku dni. W mieszkaniu rozrzucone były butelki po różnych alkoholach. Kobieta na pytania policjantów, gdzie jest jej mąż i gdzie są dzieci odpowiadała, że nie wie gdzie jest maż, a dzieci… gdzieś tam bawią się na dworze.
Czteroletni synek kobiety błąkał się po klatce schodowej. Płakał, mówił, że jest mu zimno, że boi się mamy, bo mama pije. Potem nadszedł 10-letni brat malca, potwierdził, że w domu alkohol jest stale obecny, a o ojcu mówił tylko, że nie wie, gdzie on jest, ale… pewnie jak zwykle też gdzieś pije.
Dyżurny KMP zdecydował o wezwaniu pogotowia ratunkowego, na szczęście lekarz ocenił, że stan zdrowia dzieci jest dobry. W tej sytuacji chłopcy zostali odwiezieni do pogotowia opiekuńczego, gdzie bezpieczeństwo i właściwą opiekę zapewni im rodzina zastępcza. Matka natomiast trafiła na komendę i została do wytrzeźwienia osadzona w policyjnym areszcie. Policjanci prowadzą teraz postępowanie w tej sprawie, potem materiały zostaną przesłane do sądu rodzinnego. I to sąd zadecyduje o dalszych losach tej rodziny.