Zaginiony 57-latek został odnaleziony przez krakowskich policjantów, strażaków i wolontariuszy
Dzięki zaangażowaniu policjantów, strażaków i cywilnych ochotników szczęśliwie zakończyło się poszukiwanie 57-latka, który wyszedł z domu i nie było z nim kontaktu. Sprawa była poważna, ponieważ mężczyzna przyjmował leki, bez których jego życie było zagrożone.
Zgłoszenie o zaginięciu 57-latka policjanci z Komisariatu Policji VI otrzymali 13 października br. tuż po godzinie 14.00. Mężczyzna chwilę wcześniej oddalił się ze swojego domu na obrzeżach miasta i rodzina nie wiedziała, gdzie mógł się udać. Natomiast wiadomo było, że 57-latek nie zabrał ze sobą leków, które regularnie przyjmował i bez których jego życie było zagrożone. Dodatkowo zaginiony miał na sobie lekką odzież, a tego dnia padał deszcz i było zimno.
Policjanci z komisariatu VI oraz z Oddziału Prewencji Policji natychmiast rozpoczęli poszukiwania, powiadamiając inne służby. Na miejscu pojawił się policyjny przewodnik z psem służbowym, strażacy PSP oraz wolontariusze z ochotniczej grupy poszukiwawczej z psem tropiącym. Pies policyjny podjął trop, prowadząc „poszukiwaczy” w kierunku pobliskich terenów leśnych, niestety po pewnym czasie zgubił trop z uwagi na podmokły teren.
Do poszukiwań wykorzystano strażackiego drona z kamerą termowizyjną. Sprawdzono pobliskie rejony, stopniowo rozszerzając obszar poszukiwań. Tymczasem około godz. 21.00 pies wolontariuszy z podjął trop. Penetrując ten rejon policjanci, strażacy i wolontariusze usłyszeli w zaroślach wołanie o pomoc. Zlokalizowali miejsce, z którego dochodził głos, gdzie zobaczyli zdezorientowanego mężczyznę, który przemoczony, zziębnięty i wyczerpany siedział na ziemi. Funkcjonariusze zaprowadzili 57-latka do ogrzewanego radiowozu, przykryli kocem termicznym, powiadomili jego rodzinę oraz wezwali pogotowie, które zabrało mężczyznę do szpitala. Na szczęście poza wychłodzeniem 57-latkowi nic się nie stało.
(KWP w Krakowie / mw)