Policjant, ratownik WOPR i strażak uratowali 14-latkę, która przez kilkadziesiąt minut przebywała w morzu
Wczoraj po godz. 15:00 sopoccy policjanci otrzymali zgłoszenie, że w morzu przebywa młoda osoba. Gdy od świadków usłyszeli, że jest tam od 20 minut, funkcjonariusze nie zastanawiając się ani chwili weszli do wody by jej pomóc. Nastolatka była zdenerwowana, w pewnym momencie rzuciła się też do wody i przepłynęła kilka metrów, ale interweniujący policjanci przekonali ją by wstała i podeszła bliżej plaży. Do czasu przyjazdu pozostałych służb policjanci przez cały czas mówili do niej i obserwowali jej zachowanie.
W poniedziałek, 15.11.2021 r., po 15:00 policjanci z Sopotu dostali zgłoszenie, że w wodzie na wysokości wejścia na plażę nr 31 znajduje się młoda osoba. Na miejsce pilnie pojechali funkcjonariusze z referatu patrolowo-interwencyjnego, którzy potwierdzili zgłoszenie. Funkcjonariusze zauważyli stojącą w morzu nastolatkę, której woda sięgała do pasa. Warunki pogodowe były niekorzystne, do tego woda miała niską temperaturę, dlatego gdy usłyszeli od świadków, że przebywa tam już od 20 minut, policjanci bez chwili wahania weszli do wody by jej pomóc. Nastolatka była zdenerwowana i nie chciała by ktokolwiek się do niej zbliżał. W pewnym momencie rzuciła się też do wody i przepłynęła kilka metrów, ale interweniujący policjanci przekonali ją by wstała i podeszła bliżej plaży.
Do czasu przyjazdu pozostałych służb funkcjonariusze przez cały czas mówili do nastolatki i obserwowali jej zachowanie. Ostatecznie policjant oraz ubrani w skafandry ratownik sopockiego WOPR i strażak wyciągnęli z wody 14-latkę, którą w pewnym momencie prądy zaczęły znosić w głąb zatoki i nie dopuścili do wyziębienia jej organizmu. Uratowana nastolatka natychmiast została ogrzana kocem termicznym i trafiła pod opiekę załogi karetki pogotowia, a następnie matki, którą o całym zdarzeniu zaalarmował dyżurny sopockiej komendy.
Dzięki profesjonalnym działaniom służb nie doszło do tragedii.
(KWP w Gdańsku / sc)