Atakując, mógł zabić, został już zatrzymany i tymczasowo aresztowany
Policjanci z Komendy przy ulicy Wilczej zatrzymali mężczyznę podejrzanego o usiłowanie zabójstwa i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 28-latek, grożąc nożem swojej ofierze, zażądał pieniędzy, nie osiągając zamierzonego celu, dwukrotnie ugodził pokrzywdzonego nożem, po czym uciekł. Za to przestępstwo mężczyźnie grozi teraz kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Do napaści doszło w październiku ubiegłego roku w jednym z parków w centrum miasta. O świcie, do siedzącego tam 21-latka podszedł mężczyzna, wyjął z plecaka nóż kuchenny i grożąc nim swojej ofierze, zażądał pieniędzy. Kiedy pokrzywdzony powiedział mu, że jest bez grosza, napastnik wbił mu nóż w lewy bok klatki piersiowej, łamiąc mu przy tym żebro. Chwilę później, kiedy doszło do szamotaniny między mężczyznami, sprawca drugi raz ugodził nożem 21-latka w to samo miejsce.
Napastnik uciekł, a pokrzywdzony z otwartymi i krwawiącymi ranami został dostrzeżony przez przechodniów, którzy wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe i o tym, co się stało, powiadomili policję.
Sprawą zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Dzień po dniu szukali wszystkich możliwych kamer, które tego dnia swoim zasięgiem mogły objąć miejsce przestępstwa, jego przebieg oraz drogę ucieczki sprawcy. Kiedy nagrania zostały już zgromadzone, przyszedł czas na ich wnikliwą analizę, która zajęła kolejne dni. To wszystko, plus determinacja i zaangażowanie policjantów w wyjaśnienie tego, co się stało, doprowadziły do ustalenia nie tylko tego, jak wygląda napastnik, ale co zrobił zaraz po popełnionym przestępstwie i dokąd uciekł.
Okazało się, że mężczyzna zaraz po ataku próbował okraść jeszcze śpiącą na ławce osobę, po czym poszedł w zarośla, przebrał się w odzież, którą miał w plecaku, ogolił się, a następnie ze stacji dworca kolejowego Warszawa Śródmieście pojechał na dworzec Warszawa Wschodnia, a stamtąd już do jednej z miejscowości w województwie lubelskim.
Trop urwał się, kiedy 28-latek wsiadł do wytypowanego przez funkcjonariuszy pociągu. To, na jaki pomysł wpadli wtedy śródmiejscy policjanci, okazało się kluczowe w tym śledztwie. Wiadomo było, że napastnik był bez pieniędzy, dlatego policjanci postanowili sprawdzić, komu wtedy kierownik pociągu wypisał wezwanie do zapłaty za jazdę „na gapę”. Jedno z nazwisk, po porównaniu danych personalnych ze zdjęciem tej osoby, idealnie odpowiadało wizerunkowi zarejestrowanemu przez kamery monitoringu.
Policjanci, wiedząc już, z kim mają do czynienia, i gdzie mieszka poszukiwana przez nich osoba, w najdrobniejszych szczegółach zaplanowali akcję, ustalając dzień wyjazdu i sposób działania. Policjanci pojechali do ustalonej wcześniej miejscowości, zorganizowali zasadzkę i zatrzymali mężczyznę nieopodal miejsca, w którym przebywał. Podczas przeszukania mieszkania policjanci znaleźli odzież, w którą był ubrany mężczyzna w dniu przestępstwa oraz wezwanie do zapłaty wystawione mu tamtego dnia przez kierownika pociągu.
To nie był pierwszy raz, kiedy 28-latek wszedł w konflikt z prawem. W czerwcu tego roku wyszedł z więzienia, w którym spędził 7 lat za rozbój, kradzież z włamaniem i posiadanie narkotyków.
Zgromadzony przez policjantów materiał dowodowy pozwolił Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy Śródmieścia Północ prowadzącej śledztwo w tej sprawie, na postawienie 28-latkowi zarzutu usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd na wniosek prokuratury podjął już decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące.
(KSP / kp)