Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Te obrazy zostaną z policjantami na zawsze

Data publikacji 17.03.2022

Codziennie patrzą w oczy osób, które przez granicę naszego państwa uciekają przed wojną. Setki, a nawet tysiące kobiet z dziećmi i osoby starsze, od kilkunastu dni przekraczają polską granicę. Ta sytuacja postawiła przed policjantami zupełnie nowe wyzwania, nierozerwalnie wiążące się z wieloma emocjami i obrazami, które już na zawsze zostaną w ich pamięci.

9 marca br. do Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wpłynął mail od dziennikarza piszącego reportaż z granicy polsko-ukraińskiej dla fińskiego czasopisma. Dziennikarz prosił o pomoc w znalezieniu policjanta, który 5 marca na przejściu granicznym w Krościenku pomógł obywatelce Ukrainy odnaleźć jej dzieci. Chodziło o ustalenie danych tego funkcjonariusza, by wdzięczna kobieta mogła mu podziękować za udzieloną pomoc. Okazało się, że wspomnianym policjantem jest st.asp. Piotr Żak z Oddziału Prewencji Policji w Poznaniu, oddelegowany do służby na wschodniej granicy naszego Państwa.

St.asp. Żak służy w Oddziale Prewencji Policji w Poznaniu od 19 lat. Jest dowódcą drużyny pełniącym obowiązki dowódcy plutonu. Wspólnie z innymi policjantami na granicę w Krościenku został skierowany w dniu wybuchu wojny na Ukrainie – 24 lutego br. Od samego początku funkcjonariusze pomagali osobom przekraczającym polską granicę.

Zapytany o zdarzenie z 5 marca wspomina, że zauważył chodzącą po torach kobietę, która wyglądała na bardzo zagubioną. Okazało się, że czeka na swoje trzy córki, które miały tego dnia przyjechać z Ukrainy autokarem. Kobieta wiedziała tylko, że autokar miał być podobno niebieski. Ponieważ ta informacja była zbyt szczątkowa, st.asp. Żak postanowił sprawdzić wszystkie autokary na terminalu, które przyjechały z granicy. W jednym z nich odnalazł trzy siostry w wieku 10, 17 i 22 lat. Wyjaśnił, że szuka ich na prośbę matki. Funkcjonariusz zabrał je oraz ich bagaże i zaprowadził w miejsce, gdzie czekała ich mama. Kobiety z wielką radością wpadły sobie w ramiona, a zgromadzeni dookoła ludzie zaczęli bić brawo.    

Z takimi sytuacjami, policjanci pełniący służbę na wschodniej granicy naszego państwa, od początku wybuchu wojny, spotykają się bardzo często. Wiele osób stoi przy granicy z kartkami, na których widnieją imiona i nazwiska i czeka nawet po kilka dni na swoich bliskich. Wzruszenie, kiedy udaje się połączyć rodziny, jest tak silne, że czasami aż trudno powstrzymać łzy. St.asp. Żak przyznaje, że bardzo trudne są chwile, gdy patrzy się na żony żegnające się z mężami i dzieci ze swoimi ojcami, którzy tylko przywieźli je na granice, by były bezpieczne, a teraz wracają walczyć o swoją ojczyznę.   

Policjanci, delegowani do służby na granicy, dbają nie tylko o bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa. Już po polskiej stronie, pomagają osobom odnaleźć bliskich, osoby zmęczone wielogodzinną wędrówką i oczekiwaniem na granicy kierują do punktów, w których mogą się napić czegoś ciepłego, coś zjeść lub po prostu odpocząć. 

St.asp. Piotr Żak zapytany o obrazy, które najbardziej zapadły mu w pamięć, wymienił kilka. Setki, a nawet tysiące kobiet idących z małymi dziećmi – to widok, z którym policjanci spotkali się pierwszy raz w życiu. Kolejnym obrazem jest para z ust unosząca się nad tłumem osób czekających w zimne noce na przekroczenie granicy. Niezwykle smutny był widok osób starszych, całkowicie zagubionych w tej sytuacji, w których oczach malowała się zupełna pustka.

Policjanci każdego dnia stykali się z ludzką tragedią, przez co te trzy tygodnie służby na granicy w Krościenku były bardzo trudne. Jednak pomoc udzielana uchodźcom z Ukrainy dawała ogromną satysfakcję.
 

Zdjęcia: Arkadiusz Grzyb i Piotr Żak

Powrót na górę strony