4-latek chciał wyjść przez balkon na plac zabaw. Jego pijani rodzice spali
Czujność i odpowiedzialność przypadkowej kobiety sprawiła, że nie doszło do tragedii z udziałem dziecka. Pozbawiony opieki 4-latek, będąc na balkonie na I piętrze, wszedł na pufę i wychylając się przez barierkę prosił, aby zabrać go na plac zabaw, bo rodzice są pijani i śpią. Na miejscu interweniowali policjanci. Dobudzili pijanych rodziców. Dziecko trafiło pod opiekę rodziny. O zdarzeniu zostanie poinformowany sąd rodzinny. Jeżeli okaże się, że rodzice swoim zachowaniem narazili chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia, może im grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
W niedzielę, 15.05.2022 r., przed godz. 16, tarnobrzescy policjanci otrzymali informację, że 4-letni chłopiec bez opieki bawił się na balkonie na I piętrze, podczas gdy jego pijani rodzice śpią. Do zdarzenia miało dojść w jednym z bloków przy ul. Wyspiańskiego w Tarnobrzegu. Na miejsce natychmiast wysłany został patrol. Na jednym z chodników zauważyli kobietę z małym dzieckiem, która na widok oznakowanego radiowozu wyszła mu naprzeciw.
Zatroskana kobieta oświadczyła, że przechodząc w pobliżu bloku, zauważyła małego chłopca bawiącego się na balkonie bez żadnej opieki. Chłopiec stał na pufie i wychylał się poza balustradę balkonu. W pewnym momencie zaczął wspinać się po barierce i na jej widok powiedział: "ciocia weź mnie na plac zabaw, bo rodzice śpią pijani".
Kobieta pobiegła pod balkon, na którym znajdowało się dziecko i starała się namówić go do powrotu do mieszkania. Obawiając się o dalszy los dziecka, postanowiła spróbować dostać się do mieszkania, w którym był chłopiec. Weszła do środka i sama zabrała dziecko.
Policjanci udali się pod wskazany adres. W jednym z pokoi zastali w łóżku śpiącą kobietę i mężczyznę.
Policjanci zbadali ich trzeźwość. Okazało się, że 29-letnia matka chłopca miała 0,64 promila alkoholu w organizmie, a 54-letni mężczyzna 1,24 promila alkoholu w organizmie. Ponieważ chłopiec był głodny, policjanci kupili mu jedzenie. Z uwagi, że rodzice nie byli w stanie sprawować należytej opieki, 4-latek trafił pod opiekę rodziny.
O zdarzeniu zostanie poinformowany sąd rodzinny. Także dzielnicowi będą monitorować sytuację rodzinną. Jeżeli okaże się, że rodzice swoim zachowaniem narazili chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia, może im grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Apelujemy:
Nieodpowiedzialność rodziców często bywa przyczyną dramatu, jaki przeżywa ich dziecko. Małoletnie dzieci nie potrafią się same obronić przed zagrożeniami na jakie wystawiają je lekkomyślność i niedojrzałość rodziców. Dlatego tak ważne jest to, by osoby będące świadkami krzywdy, jaka dzieje się dziecku, reagowały. Jeden telefon wykonany pod nr alarmowy 112 lub do dyżurnego Policji, może realnie przyczynić się do poprawy sytuacji, w jakiej znajduje się dziecko, a czasami nawet ocalić jego życie i zdrowie.
(KWP w Rzeszowie / mw)