Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Sprzedała samochód byłego przyjaciela

Data publikacji 12.06.2008

Mokotowscy policjanci zatrzymali 33-letnią kobietę, która prawdopodobnie postanowiła zemścić się na mężczyźnie, z którym się rozstała. Oddała więc jego auto na złom. W cały ten plan wciągnęła 25-latka i jego 48-letniego znajomego. Młodszy pomógł odstawić pojazd, a starszy pociął go i oddał na złom. Nikt nie wiedział jednak, że samochód nie był już własnością "przyjaciela", którego strata auta miała boleśnie dotknąć.

Kiedy do komendy przy ul. Malczewskiego zgłosił się właściciel zakupionego kilka dni wcześnie renault master z zawiadomieniem o kradzieży auto, kryminalni od razu zajęli się sprawą. Szybko trafili na ślad byłej przyjaciółki poprzedniego właściciela samochodu. 35-letnia Joanna K. rozstała się ze swoim bliskim znajomym Janem K. Kobieta postanowiła "na odchodne" dokuczyć mężczyźnie.

Były już przyjaciel kobiety, od dawna prowadził swoją działalność gospodarczą. Zatrudniał u siebie 25-letniego Łukasza W. Kiedy jednak dowiedział się, że jego "nielojalny" pracownik kontaktuje się z Joanną K., prawdopodobnie z tego powodu zwolnił go z pracy.

Okazało się, że kobieta właśnie Łukasza W. poprosiła o pomoc przy aucie. Renault master, którego właścicielem w przekonaniu Joanny K. był Jan K., stał na niestrzeżonym parkingu, był niesprawny, przez nikogo nie użytkowany, nie miał aktualnych badań technicznych ani tablic rejestracyjnych, a funkcjonariusze straży miejskiej poprosili o usunięcie auta. 33-latka w książce telefonicznej znalazła firmę holującą, która odstawiła renault na posesję Krzysztofa P. Ten był znajomym 25-latka. Kobiety wcześniej nie miał okazji poznać. 48-letni mężczyzna nie wiedząc o złych zamiarach Joanny K. uwierzył, że to ona jest właścicielem auta, a złomuje go, ze względu na zły stan techniczny. Wypłacił jej tysiąc złotych, niebawem auto pociął i w częściach oddał na złomowisko.

Prawdopodobnie nieświadomy całego planu był również Łukasz W., który spełnił prośbę kobiety i pomógł jej w oddaniu sprawiającego kłopoty auta w ręce fachowca. Joanna K. nie przewidziała jednak, że auto mogło zostać sprzedane przez dotychczasowego właściciela.

Kobieta od policjantów dowiedziała się, że tak naprawdę na nikim się nie zemściła, a jedynie narobiła sobie kłopotów. Teraz odpowie przed prokuratorem za kradzież auta. Śledczy dokładnie też wyjaśnią, czy pozostali mężczyźni pomagali kobiecie, czy dali się jej zwyczajnie oszukać.
Powrót na górę strony