Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

"Bombowy" żartowniś ustalony

Data publikacji 19.06.2008

Policjanci z Łodzi ustalili 13-latka, który zażądał od jednej z mieszkanek tego miasta 10 tys. zł i poinformował ją o podłożeniu bomby w jej domu. Okazało się, że był to tylko żart, a chłopak nie zdawał sobie sprawy, że przerażona kobieta powiadomi Policję, która zarządzi ewakuację. Sprawą nastolatka zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.

We wtorek przed południem właścicielka domu jednorodzinnego przy ul. Prądzyńskiego odebrała telefon z informacją o podłożeniu bomby. Osoba, która dzwoniła poinformowała ją, że odstąpi od zamiaru zdetonowania ładunku w zamian za przekazanie jej 10 tys. zł.

Przerażona kobieta powiadomiła o całym zdarzeniu Policję. Na miejsce skierowano policjantów-pirotechników, którzy przeszukali dom. Nie znaleźli oni żadnych materiałów wybuchowych. Natomiast sprawą zajęli się funkcjonariusze z sekcji kryminalnej VII komisariatu Policji w Łodzi.

Kryminalni już następnego dnia ustalili właściciela telefonu, z którego przekazano informację o bombie. Jak się okazało aparat należał do 12-latka, który na jednej z przerw lekcyjnych pożyczył komórkę swojemu 13-letniemu koledze. Ten zaś dla głupiego żartu zaczął dzwonić pod różne wymyślone numery zamawiając po całej Łodzi taksówki oraz informując przypadkowych ludzi o podłożeniu w ich domach ładunków wybuchowych.

Tylko jedna z osób poinformowanych o bombie przejęła się tą informacją i powiadomiła Policję. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że numer telefonu, który wybrał przypadkowo należy do osoby, która mieszka w pobliżu jego szkoły. Kiedy wracał po lekcjach mijał po drodze dom, w którym trwała ewakuacja i słyszał o bombie ale nie skojarzył tego ze swoimi "żartami".

13-latek został zatrzymany w godzinach popołudniowych w miejscu zamieszkania. Zaskoczony wizytą policjantów sądził, że dzwoniąc z zastrzeżonego numeru nie zostanie ustalony. Nastolatek nie miał do tej pory konfliktu z prawem. Sprawą zajmie się nim sąd rodzinny i nieletnich.
Powrót na górę strony