Przyłapany na oszustwie
46-letni Witold B. został przyłapany na oszustwie, po tym jak jedna z jego klientek nabrała podejrzeń, że sprzedawca zdjął z jej konta więcej niż powinna zapłacić. Policjanci ze Śródmieścia ustalili, że mężczyzna kilkakrotnie prosił kobietę o wprowadzeniu numeru PIN do terminala, tłumacząc to brakiem połączenia z centralą, w rzeczywistości, oprócz przyjęcia zapłaty za zakupy, zdjął z konta klientki cztery razy więcej. Teraz za oszustwo grozi mu do 8 lat więzienia.
Po 19.00 policjanci ze Śródmieścia zostali wezwani do jednego ze sklepów przy Rondzie Dmowskiego. Z relacji klientki wynikało, że została oszukana przez sprzedawcę. Twierdziła, że kilka minut wcześniej robiła zakupy w tym sklepie. Gdy podeszła do kasy, pracownik poprosił o wprowadzenie numeru PIN do terminala. Po chwili poprosił o to jeszcze kilka razy, tłumacząc, że brak jest połączenia z bankiem. Klientka po odejściu od kasy, zaniepokojona zachowaniem sprzedawcy, zadzwoniła do męża, aby ten upewnił się, czy właściwa kwota została zdjęta z konta. Wtedy szybko okazało się, że zamiast kwoty transakcji, pracownik sklepu zdjął cztery razy większą kwotę, czyli prawie 400 złotych.
Wezwani na miejsce policjanci zatrzymali nieuczciwego sprzedawcę i zabezpieczyli dowody. Dzisiaj 46-letni Witold B. usłyszy prawdopodobnie zarzuty oszustwa. Grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności. Prowadzący postępowanie funkcjonariusze ustalą, jak wiele "nieudanych" połączeń było w terminalu sprzedawcy.
- nigdy nie należy tracić z oczu karty, którą przekazaliśmy sprzedawcy do zapłacenia rachunku,
- każda transakcja czy też udana czy anulowana generuje odpowiedni wydruk, na którym jest opisany stan faktyczny tj. czy transakcja doszła do skutku czy też nie.
W każdym przypadku, gdy mamy jakiekolwiek wątpliwości, możemy sprawdzić w naszym banku, czy transakcja była przeprowadzona i na jaką kwotę.