Do wytrzeźwienia
Data publikacji 30.06.2008
Co było spożywane? – spytała pani doktor. Piwo – wybełkotał mężczyzna, a lekarz osłuchała serce, płuca. Na coś pan chorował? – padło kolejne pytanie. Nie. I koniec. Może przebywać w pdoz, żadnych przeciwwskazań nie ma – pani doktor wystawiła kwit, a policjanci wzięli nietrzeźwego pod ręce i zawieźli do komendy. Była trzecia nad ranem. Trzy godziny później nie żył. Cały tekst przeczytasz w najnowszym numerze miesięcznika "Policja 997".

– On normalnie tańczy po celi, a my przecież nie mamy środków przymusu. Kaftan mamy, to wszystko – mówi policjant z KPP w województwie mazowieckim. – W najlepszym wypadku kończy się tak, że lekarz da zastrzyk i klient śpi. W najgorszym, może dojść do tragedii.
(...)
Generalnie z nietrzeźwymi jest problem.
– Jeżeli patrol zabiera człowieka do pdoz, średnio na dwie godziny jest wyłączony ze służby w mieście – mówi naczelnik Cybulski z Tczewa. – Jeśli musi jechać do izby wytrzeźwień, nie ma go pięć, sześć godzin. Poza tym musimy pamiętać o tym, że w pogotowiu ratunkowym nie ma taryfy ulgowej dla policjantów przywożących pijanego, a każdy nietrzeźwy musi zostać przebadany przed wyjazdem do izby czy pdoz. Policjanci wielokrotnie muszą czekać w kolejce do lekarza.
– Wzywamy pogotowie, ale nasze zgłoszenie jest któreś z rzędu i wcale nie jest priorytetowe – mówi mł. insp. Adam Pęcak, komendant KP we Wrocławiu.
Podobnie jest w każdym innym mieście w Polsce. Pijaków nie ubywa. Komendant KMP w Krośnie insp. Wiesław Nowak policzył, że na jego terenie policjanci zatrzymują rocznie ponad tysiąc osób do wytrzeźwienia.
(...)
Mecenas Kama Dąbrowska, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych:
– Policja realizuje funkcje porządkowe i nie jest jej rolą leczenie osób uzależnionych od alkoholu. Czym innym jest jednak leczenie osoby uzależnionej, a czym innym pomoc medyczna i leczenie osoby nietrzeźwej w sytuacji zatrucia alkoholowego. Bez wątpienia osoby nietrzeźwe powinny być poddane specjalistycznej opiece medycznej, a w policyjnych pomieszczeniach dla osób zatrzymanych ten aspekt kuleje. Nie ma tam lekarza, nie ma leków. Należałoby się zastanowić, czy tak być powinno. Bo z jednej strony mamy izby wytrzeźwień, którym stawia się wysokie wymagania co do wyposażenia medycznego, a z drugiej strony mamy pdoz, gdzie nie ma żadnych wymogów. To jest niekonsekwencja.
Anna Krawczyńska
zdj. Andrzej Mitura
Cały tekst w lipcowym numerze miesięcznika
