Bajko - upiór z puszczy
Data publikacji 01.07.2008
Grzegorz Bajko był postrachem Podlasia lat 20. ubiegłego wieku. Kilka lat terroryzował mieszkańców Białowieży i okolic, grabił i mordował. Ścigany przez policję zaszywał się w ostępach Puszczy Białowieskiej, którą znał jak mało kto.
- Który to Bałachowicz? - pada krótkie pytanie.
- To ja - odpowiada jeden z mężczyzn. - A o co chodzi? - pyta.
Odpowiedzi już nie słyszy. Nocną ciszę przerywa głośny huk karabinowego wystrzału. Spłoszony koń wywraca furmankę, zrywa uprząż i niknie w ciemnościach. Przerażeni podróżni również rozbiegają się po lesie. Nikt ich jednak nie goni. Na drodze pozostają jedynie zwłoki młodego mężczyzny. To 29-letni Józef Bałachowicz (1894 - 1923), uczestnik wojny polsko radzieckiej, po której awansowano go do stopnia generała, brat sławnego dowódcy korpusu białoruskiego walczącego w 1920 r. u boku wojsk polskich generała Stanisława Bułak Bałachowicza (1883 - 1940).
Śledztwo nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że mord miał tło polityczne, a jego zleceniodawcy wywodzili się z mińskiego GPU (Gosudarstviennoje Politiczeskoje Upravlenie - bolszewicka policja polityczna - przyp. J. Pac.). To tam powstał plan zgładzenia Stanisława Bułak Bałachowicza. Zmieniono go jednak, kiedy zamachowcom nie udało się wciągnąć generała w zasadzkę. Postanowili więc zlikwidować jego brata, stroniącego od polityki i żyjącego na uboczu "wielkiego świata", ale za to łatwo dostępnego (…).
Informacje zdobyte przez polski wywiad pozwoliły szybko zidentyfikować bezpośredniego zabójcę generała Bałachowicza. Był nim 33-letni Grzegorz Bajko, mieszkaniec Białowieży, znany policji kłusownik, zarazem sympatyk partii komunistycznej i przez jakiś czas radziecki milicjant. Po wyzwoleniu Podlasia spod sowieckiej okupacji Bajko uciekł na Wschód. Po kilku miesiącach jednak stamtąd powrócił, wolał życie Robinsona w polskiej puszczy niż komunistyczny ład.
Komendant wspólnikiem?
W kwietniu 1926 r. Bajko morduje Karola Lasza, właściciela zakładu masarskiego w Białowieży. Tym razem działa na zlecenie swojego znajomego, który był dłużnikiem Lasza. To ostatnie krwawe dzieło Grzegorza Bajko. Bandycie zaczyna się już palić grunt pod nogami. Komenda Powiatowa PP w Bielsku Podlaskim, wzmocniona kadrowo przez KW PP w Białymstoku, intensyfikuje działania wykrywacze, rozbudowuje też sieć agenturalną. Wywiadowcy wespół z policją mundurową wyłapują po kolei cichych wspólników Bajki, organizują zasadzki w miejscach, które odwiedza.
Policyjny wywiad uzyskuje w tym czasie niezwykle ważną informację: Bajko zna osobiście komendanta miejscowego posterunku PP st. post. Kraszewskiego, który - jak donieśli agenci - również lubił pokłusować. Na ile wspólna pasja zbliżyła obu mężczyzn? - musiano z pewnością zastanawiać się nie tylko w Białymstoku, ale i w samej Komendzie Głównej PP. (…)
Jerzy Paciorkowski
Cały tekst w najnowszym numerze miesięcznika "POLICJA 997"