Policjanci wynieśli kobietę z zadymionego mieszkania
Policjanci z patrolówki wynieśli półprzytomną kobietę z zadymionego mieszkania. Monitorowali jej funkcje życiowe, aż do przybycia załogi karetki pogotowia. Jej znajomy został wyprowadzony na klatkę przez czujnego sąsiada, który powiadomił mundurowych o pożarze. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie, a 64-latka niemal 2,5 promila.
W poniedziałek, 1stycznia 2024 r. po południu dyżurny suwalskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w mieszkaniu na Osiedlu Północ w Suwałkach może się coś palić.
Na miejsce natychmiast został skierowany policyjny patrol. W rozmowie ze zgłaszającym mundurowi ustalili, że wyczuł na klatce schodowej zapach spalenizny. Kiedy otworzył drzwi do mieszkania sąsiadów zauważył leżącego na podłodze mężczyznę. Wyprowadził go z mieszkania, a w kuchni wyłączył palnik, pod palącym się garnkiem. Z relacji zgłaszającego wynikało, że w pomieszczeniach może przebywać jeszcze kobieta. Policjanci weszli do mieszkania i w pokoju na łóżku zauważyli leżącą kobietę. Kontakt z nią był utrudniony i nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. Mundurowi ewakuowali kobietę z mieszkania i wezwali załogę karetki pogotowia. Do czasu przyjazdu medyków monitorowali funkcje życiowe 64-latki.
Zarówno od kobiety, jak i od mężczyzny czuć było alkohol. Badanie alkomatem wykazało, że 51-latek miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie, a jego znajoma- niemal 2,5 promila.
Czujność zgłaszającego i zdecydowane działania funkcjonariuszy uchroniły 64-latkę i jej 51-letniego znajomego przed tragedią.
(KWP w Białymstoku / sc)