Policjanci zatrzymali włamywaczy i odzyskali część skradzionego mienia
Zaledwie kilku godzin potrzebowali jarosławscy policjanci, aby ustalić i zatrzymać dwóch sprawców, którzy usiłowali włamać się do nowo wybudowanego domu w Wierzbnej. 29 i 45-latek wyłamali zewnętrzne rolety drzwi balkonowych i rozbili szybę. Nic nie ukradli, ponieważ spłoszył ich alarm. Jak się okazało obaj mężczyźni mają na swoim koncie jeszcze inne włamanie i kradzież. Czynu tego dokonali wspólnie z 34-latkiem.
Do usiłowania kradzieży z włamaniem do nowo wybudowanego domu doszło 23 kwietnia br., w Wierzbnej. Sprawcy wyłamali zewnętrzne rolety drzwi balkonowych oraz rozbili szybę, powodując straty w wysokości około 10 tys. zł. Z wnętrza nic nie zabrali, ponieważ włączył się alarm i spłoszył włamywaczy.
Tuż po otrzymaniu zgłoszenia w tej sprawie, jarosławscy policjanci z udziałem technika kryminalistyki wykonali oględziny i zabezpieczyli ślady. Dokładnie przejrzeli zapisy z kamer monitoringu. Skrupulatna praca i analiza zgromadzonych materiałów, szybko przyniosły efekty. Funkcjonariusze wytypowali dwóch mężczyzn, którzy mogli mieć związek z tym przestępstwem. Okazali się nimi 29-letni mieszkaniec gminy Pawłosiów i 45-letni mieszkaniec gminy Sieniawa. Mężczyźni zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu. 29 i 45-latek usłyszeli już zarzuty w tej sprawie.
To jednak nie koniec przestępczej działalności obu mężczyzn. Jak ustalili jarosławscy kryminalni, kilka dni wcześniej, w tej samej miejscowości, wspólnie z 34-letnim mieszkańcem gminy Pawłosiów, wybili szybę w ganku niezamieszkałego domu. Po wejściu do środka dokonali kradzieży agregatu prądotwórczego, kosy spalinowej, roweru typu składak, siekiery i innych przedmiotów. Łączne straty zostały oszacowane na 15 tys. zł.
Podczas przeszukania miejsca zamieszkania 29-latka, funkcjonariusze odnaleźli skradziony rower, siekierę oraz kosiarkę spalinową.
Wszyscy trzej usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem. W czasie przesłuchania przyznali się do zarzucanych im czynów.
Za to przestępstwo grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd.
(KWP w Rzeszowie / kc)