Przede wszystkim trzeba się kierować dobrem dzieci. Ta myśl kierowała policjantem w dniu wolnym od służby
Policjant ze starogardzkiej patrolówki w czasie wolnym od służby kierując się dobrem małoletnich prawdopodobnie zapobiegł tragedii. Policjant, widząc, że ich ojciec jest pijany i sprawuje nad nimi opiekę, a dodatkowo jego zachowanie wskazywało, że chce ruszyć samochodem w drogę powrotną do domu od razu zareagował i podjął interwencję.
25 lipca br. policjant z Referatu Patrolowo-Interwencyjnego w Starogardzie Gdańskim st. post. Szymon Puckowski w czasie wolnym od służby przebywał wspólnie z rodziną nad morzem. Kiedy zbierali się już do domu, przy jednym z hoteli obok, którego zaparkował auto zauważył mężczyznę, który do otwartego samochodu próbował posadzić do dziecięcego fotelika swojego 7-letniego syna natomiast 1,5-rocznego posadził na miejsce 7-latka. Mężczyzna nie potrafił utrzymać równowagi, podpierał się o swój samochód.
Policjant podejrzewał, że mężczyzna jest nietrzeźwy dlatego od razu zdecydował się na podjęcie interwencji. Funkcjonariusz był pewny, że jeśli nie zareaguje to pijany ojciec odjedzie samochodem wraz z dziećmi.
Dzieci były przerażone i płakały, a 7-letni chłopiec krzyczał, że nie chce nigdzie jechać z tatą. Policjant dowiedział się, że ojciec wraz z dwoma synami bez innych osób towarzyszących przyjechał z Warszawy nad morze.
Posterunkowy Szymon Puckowski, aby uspokoić dzieci, kierując się ich dobrem zaproponował, aby poszli we czwórkę do pobliskiego hotelu, tam chłopcy mogli odpocząć i się uspokoić, w międzyczasie policjant wezwał na miejsce patrol Policji, a w opiekę nad chłopcami zaangażował personel hotelu.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce sprawdzili trzeźwość ojca chłopców. Badanie wykazało blisko 2,5 promila alkoholu organizmie.
Policjanci skontaktowali się z matką chłopców, która przebywała w domu w Warszawie. Dzieci zostały przebadane przez lekarza i przekazane pod opiekę innych członków rodziny.
Ojciec, na którym ciążył obowiązek opieki nad synami został zatrzymany i odpowie za narażenie swoich dzieci na niebezpieczeństwo, za co grozi kara nawet do lat 5 więzienia.
(KWP w Gdańsku / kp)