Policjanci z patrolówki znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie
Policyjne hasło „Pomagamy i chronimy” to także realne działania policjantów, którzy podczas interwencji niejednokrotnie ratują życie. Policjanci z kwidzyńskiej patrolówki st. post. Maciej Mikłaszewicz i st. post. Jacek Soliński znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie. Wracając z interwencji, zauważyli na skraju lasu leżącego mężczyznę, któremu udzielili pomocy. Okazało się, że był on bardzo wyziębiony i nie reagował na żadne bodźce zewnętrzne. 62-latek w porę trafił pod opiekę medyków.
Policjanci z kwidzyńskiej patrolówki wracając radiowozem z interwencji przez miejscowość Brachlewo, zauważyli leżącego na skraju lasu pomiędzy drzewami mężczyznę. Funkcjonariusze od razu zatrzymali radiowóz i podbiegli sprawdzić co się stało.
Z mężczyzną nie było żadnego kontaktu, nie reagował na żadne bodźce i był bardzo wyziębiony. O całej sytuacji policjanci powiadomili dyżurnego, który wezwał załogę karetki pogotowia. Funkcjonariusze okryli go kocem termicznym i monitorowali jego stan do czasu przyjazdu karetki. Jeszcze przed ich przybyciem 62-latek odzyskał świadomość.
W pewnym momencie, w kieszeni kurtki mężczyzny, zadzwonił telefon, policjanci odebrali połączenie, okazało się, że to, zaniepokojony nieobecnością ojca, syn. W trakcie rozmowy mundurowi rozpytali dzwoniącego o stan zdrowia jego ojca, by przekazać te informacje załodze karetki pogotowia, ponadto poinformowali go, że jego ojciec będzie przewieziony do kwidzyńskiego szpitala, ponieważ znajdował się w stanie silnego wyziębienia organizmu, które mogło stanowić bezpośrednie zagrożenie dla jego życia i zdrowia.
Kiedy na dworze panują niskie temperatury, wiele osób jest narażonych na utratę zdrowia lub życia na skutek wychłodzenia organizmu. Problem dotyka przede wszystkim osoby bezdomne, samotne i w podeszłym wieku. Zagrożenie takie dotyczy także osób będących pod wpływem alkoholu.
Pamiętajmy, jeśli widzimy śpiącego na dworze człowieka - nie przechodźmy obok niego obojętnie. Powiadommy odpowiednie służby. Wystarczy jeden telefon. Podjęta interwencja i udzielona tej osobie pomoc, być może uratuje jej życie.
(KWP w Gdańsku / kc)