Puściły im nerwy
Data publikacji 28.07.2008
Wybita przednia szyba pojazdu i zarzut zniszczenia mienia to efekt kłótni, do której doszło na przystanku w Serocku. Zdenerwowany mężczyzna uderzając pięściami w autobus chciał wymusić na kierowcy PKS-u zatrzymanie pojazdu i wpuszczenie do niego przywiezionej przez siebie pasażerki. Nerwowy pasażer wybił również szybę w autobusie na dworcu w Bartoszycach.
Zdziwieni całą sytuacją kobieta i mężczyzna wsiedli w pośpiechu do swojej hondy i ruszyli w pościg za autobusem. Kolejne próba załapania się na ten kurs w Zegrzu również się nie powiodła, autobus nie zatrzymując się przemknął obok przystanku. Stanął dopiero w Serocku ale tylko po to, by wysadzić kilku pasażerów. Do Adama K. nie trafiały tłumaczenia kierowcy PKS-u. Mężczyzna nie chciał przyjąć do wiadomości, że bus jest przepełniony i nie może zabrać więcej osób.
26-letni mieszkaniec Warszawy uderzając pięściami najpierw w drzwi, a później w przednią szybę pojazdu, chciał wymusić na kierowcy autobusu zmianę decyzji. Uderzał tak długo i tak mocna, że szyba w końcu pękła. Adam K. widząc, co się stało, wskoczył do swojej hondy i uciekł. Świadkowie całego zajścia zdążyli jednak spisać numery rejestracyjne samochodu i kilka godzin później winowajca był już przesłuchiwany przez serockich policjantów. Za zniszczenie mienia odpowie teraz przed sądem. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Kilka minut po godzinie 18.00 na bartoszycki dworzec PKS przyszła grupa nietrzeźwych osób. Młodzi ludzie głośno się zachowywali, więc kierowca obawiał się, że mogą być z nimi problemy podczas podróży. Powiedział więc, że nie może ich zabrać.
22-letni Kamil T. uderzył w autobus puszką z piwem i wybił szybę. Po chwili z całą grupą poszedł w kierunku centrum miasta. Kierowca poprosił o pomoc bartoszyckich policjantów. Ci po kilku minutach, dwie ulice dalej, zatrzymali agresywną grupę. Młodzi ludzie byli pijani, mieli ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Początkowo zaprzeczali, że wybili szybę, jednak po krótkiej rozmowie Kamil T. przyznał, że to on uderzył w autobus. Jak sam tłumaczył, był zdenerwowany. Teraz przed sądem odpowie za swoje czyny.