Aktualności

Bezmyślni i nietrzeźwi sprawcami zamieszania i tragedii na mazurskich jeziorach

Data publikacji 02.07.2025

Lekkomyślność i alkohol doprowadziły do kolejnego utonięcia na Warmii i Mazurach. Życie stracił mieszkaniec Mrągowa. W innych przypadkach do tragedii nie doszło, ale było blisko. Pewien turysta z Radomia zaginął w Giżycku, by odnaleźć się w Białymstoku. Z kolei ekscesy uczestnika wyjazdu integracyjnego ekipy z Płocka zatrzymało dopiero wylądowanie w celi, do czasu wytrzeźwienia. To niestety kolejne przykłady turystów, którzy wyjeżdżając z domu nad mazurskie jeziora, zapominają w domu spakować do torby zdrowy rozsądek. Brakuje go również mieszkańcom regionu, którzy lekceważąc żywioł, stają się jego ofiarą.

Każdego roku latem województwo warmińsko-mazurskie odwiedzają setki tysięcy turystów, którzy spędzają czas nad jeziorami. Niestety wielu w nich jest sprawcami interwencji, które wynikają z ich bezmyślności, lekceważenia zasad bezpieczeństwa i połączenia wodnej rekreacji z alkoholem. Niestety nie są dla nich przykładem niektórzy mieszkańcy regionu, którzy zapominają o tym, jak bezwzględnym żywiołem może być woda. 

W tym roku policjanci interweniowali już wielokrotnie wobec osób, które w kontakcie z wodą tracą zdrowy rozsądek. Byli to żeglarze, którzy zlekceważyli zasady bezpieczeństwa i wypływali na wody w nieodpowiednich warunkach oraz osoby, które wszczynały awantury w miejscach przebywania. Utonięcia, do których doszło od początku maja na Warmii i Mazurach, dotyczyły zarówno osób, które na Mazury przyjechały odpocząć, jak i skorzystać z atrakcji regionu oraz tych, którzy z regionem związani byli od urodzenia do tragicznej śmierci. Niestety przez swoją lekkomyślność i połączenie relaksu z alkoholem, stracili swoje życia.

We wtorek (1 lipca) policjanci z Mrągowa interweniowali nad jeziorem Czos. Tego dnia po godzinie 14:30 oficer dyżurny mrągowskiej Policji został poinformowany o tym, że z jeziora został wydobyty mężczyzna. Jego ciało wcześniej unosiło się na powierzchni wody. Ze wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu tego zdarzenia wynika, że 42-letni mieszkaniec Mrągowa wraz ze znajomym od godzin porannych spędzał czas pijąc alkohol nad jeziorem. Mężczyźni w międzyczasie kilkukrotnie mieli wchodzić do wody, aby się schłodzić. Po kolejnym takim wejściu znajomy 42-latka zauważył, że ten od dłuższego czasu nie wraca na brzeg. Po chwili zauważył unoszące się na wodzie ciało. Wydobył wraz z innymi osobami mężczyznę na brzeg i podjęte zostały czynności ratunkowe, niestety bezskuteczne. Nie udało się przywrócić 42-latkowi funkcji życiowych.

W minionych dniach policjanci z Giżycka i Mikołajek interweniowali w sprawie mężczyzn, których zachowanie było jaskrawym przykładem tego, do czego prowadzi nadmierne spożywanie alkoholu podczas urlopowych wyjazdów. Na szczęście w tych przypadkach, nie doszło do tragedii, choć było blisko.

Wyjechał z Radomia i przez port w Giżycku dotarł do wytrzeźwiałki w Białymstoku

Czterech mężczyzn 23 czerwca przyjechało z Radomia do Giżycka. Mieli wspólnie wypłynąć łódką na jezioro Niegocin, ale ze względu na uszkodzenie łodzi pozostali w porcie i nocowali na łódce. Dwa dni później dwaj z nich wyjechali, a dwaj pozostali i umilali sobie czas pijąc alkohol. 

Wieczorem 72-latek zszedł z pokładu w poszukiwaniu toalety i nie wrócił. Gdy jego kompan po jakimś czasie się zorientował o jego nieobecności i nie mógł samodzielnie odnaleźć 72-latka, powiadomił służby o jego zaginięciu. Działania poszukiwawcze zostały wszczęte 26 czerwca i trwały przez kilkanaście godzin.

Zostały zakończone po tym, jak zaginiony mężczyzna odnalazł się w stanie upojenia alkoholowego na przystanku autobusowym w Białymstoku, skąd trafił do izby wytrzeźwień.

Po wytrzeźwieniu 72-latek w rozmowie z policjantami przyznał, że ostatnie co pamięta to pobyt na łodzi w Giżycku i nie wie, w jaki sposób znalazł się w Białymstoku. Skontaktował się z rodziną i wrócił do domu.

Jego lekkomyślność, połączona z nadmiernym spożyciem alkoholu, doprowadziła do sytuacji, w której służby ratunkowe nad Niegocinem interweniowały bez potrzeby.

Dwie noce w Mikołajkach i dwie interwencje wobec jednego mieszkańca Płocka

Policjanci z Mikołajek w czwartek (26 czerwca) w nocy interweniowali na terenie jednego z hoteli, po informacji od pracowników o mężczyźnie, który wbiegł na teren obiektu i twierdził, że jest ścigany przez grupę napastników. Gdy obsługa hotelu chciała mu pomóc, mężczyzna zaczął się zachowywać agresywnie, obrażał innych i opowiadał zmyślone historie. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, że mężczyzna to 51-letni mieszkaniec Płocka. Był zdezorientowany, nie potrafił powiedzieć, gdzie się znajduje, ani jaka jest pora dnia. W trakcie rozmowy zmieniał wersje wydarzeń, domagając się od funkcjonariuszy, by odwieźli go do Płocka. Mężczyzna odmówił opuszczenia hotelu, w którym nie był zakwaterowany, wszczynał słowne awantury, używał wulgaryzmów i nie stosował się do wydawanych poleceń. W związku z tym został zatrzymany do wytrzeźwienia. Za swoje zachowanie otrzymał trzy mandaty karne po 500 zł każdy – za bezpodstawne wezwanie służb, niestosowanie się do poleceń funkcjonariuszy oraz zakłócanie porządku publicznego.

Ale to nie był koniec jego ekscesów...

Kolejna interwencja z jego udziałem miała miejsce kolejnej nocy. W piątek (27 lipca) tuż przed godziną 1:00 w nocy ci sami mikołajscy policjanci zostali wezwani na Aleję Spacerową w Mikołajkach, gdzie – zgodnie ze zgłoszeniem – mężczyzna skoczył do wody. Na miejscu policjanci zastali świadka, który poinformował, że jest kolegą mężczyzny, który bez wyraźnego powodu wskoczył w ubraniach do Jeziora Mikołajskiego. Z jego relacji wynikało, że obaj panowie przebywali w Mikołajkach na wyjeździe integracyjnym. Będący pod wpływem alkoholu 51-latek wskoczył do jeziora w ubraniu i butach, po czym zaczął wołać o pomoc. Gdy świadkowie próbowali wydobyć go z wody, ten oddalał się od brzegu. Ostatecznie został siłą wyciągnięty z wody przez kolegę. Do przyjazdu policji świadkowie zdarzenia musieli go przytrzymywać, gdyż usiłował ponownie wskoczyć do jeziora. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, jednak jego stan nie wymagał hospitalizacji. Z uwagi na ryzykowne zachowanie i silne upojenie alkoholowe, mężczyzna został ponownie zatrzymany przez policjantów – tym razem w celu zapewnienia mu bezpieczeństwa oraz wytrzeźwienia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za ten pobyt również będzie musiał zapłacić.

(KWP w Olsztynie / kp)

Powrót na górę strony