Nastolatki upozorowały swoje porwanie
Zostałyśmy porwane, związane i uwięzione. Taką informację wczoraj w nocy otrzymał dyżurny włodawskiej komendy. Policjanci na miejscu przez okno zobaczyli porozrzucane teczki, akta i dwie dziewczynki przywiązane kablami do krzeseł i wzywające pomocy. Po uwolnieniu każda z nich opowiedział inną wersję zdarzenia i podała odmienne rysopisy sprawców. Okazało się, że były to młode włamywaczki, które aby uniknąć odpowiedzialności upozorowały swoje porwanie.
Do dyżurnego zadzwoniła dziewczyna, która przedstawiła się jako Wioletta P. i poinformowała, że gdy przebywały w pomieszczeniach kuratora sądowego napadło na nią i koleżankę dwóch młodych mężczyzn w kominiarkach. Podała opis sprawców. Jeden krępy niski, a drugi wysoki i szczupły, mężczyźni i kazali im szukać zielonej teczki. Następnie związali je i pozostawili w zamkniętym pomieszczeniu.
Policjanci z sekcji prewencji, którzy po kilku minutach byli już na miejscu sprawdzili budynek oraz przyległy terenu. Wszystkie drzwi i okna były zamknięte. W pomieszczeniach kuratorów sądowych świeciły się światła, a przez jedno z okien widać było porozrzucane teczki i akta.
Przez prześwit w rolecie drugiego okna zobaczyli dwie dziewczynki, które przywiązane były kablami do krzeseł i obie wzywały pomocy. Dyżurny po otrzymaniu relacji od policjantów polecił siłowe otwarcie drzwi. Funkcjonariusze, aby dostać się do wnętrza budynku wybili szyby w drzwiach wejściowych, a następnie w drzwiach prowadzących bezpośrednio do pomieszczenia, gdzie przebywały dziewczynki. Policjanci natychmiast je uwolnili i upewnili się, że nie potrzebują pomocy medycznej i ogólnie są w dobrej kondycji. Były to 13 – letnia Wioletta P. i 11 - latka Klaudia P.
Następnie policjanci zaczęli pytać je o okoliczności zdarzenia. Okazało się, że podały one odmienny przebieg zdarzenia. Podawały także różne rysopisy napastników. Dopiero gdy się przekonały, że ich wersje są mało prawdopodobne i sprzeczne opowiedziały policjantom prawdziwy przebieg zdarzenia.
Okazało się, że wczoraj około godz. 15.00 Klaudia i Wioletta były w świetlicy środowiskowej, aby odrobić pracę domową. Około godz. 19.30 wróciły do tej świetlicy i postanowiły ukryć się w pomieszczeniach i poczekać aż wszyscy pójdą do domu. Wówczas dziewczyny postanowiły spenetrować sąsiednie pomieszczenia należące do kuratorów sądowych. Kopały w drzwi i zdołały zdjąć je z zawiasów. Weszły do pomieszczeń, i splądrowały szafki. Jedna z dziewczynek znalazła 10 złotych. Druga, ładowarkę do telefonu oraz przenośną pamięć. Przedmioty te wyrzuciły przez okno, aby je później zabrać. Wtedy jedna z nich wpadła na pomysł upozorowania napadu na nie. Powiązały się nawzajem kablami od komputerów. Później jedna z nich zadzwoniła na Policję. Gdy przyjechali policjanci, zaczęły wzywać pomocy.
Skierowana na miejsce grupa zabezpieczyła ślady włamania. Dziewczynki zostały przesłuchane w obecności rodziców, a następnie im przekazane. Sprawą zajmie się teraz sąd rodzinny.