Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Pościg za dilerem

Data publikacji 28.09.2008

Najpierw uciekał przed policjantami na rowerze, potem pieszo. Kiedy mundurowi byli tuż za nim, do fosy okalającej pobliską posesję wrzucił paczkę z marihuaną i amfetaminą. Gdy zrozumiał, że nie ma szans z policjantami, zza paska wyjął przedmiot przypominający broń i groził im, że go użyje. Szybko zrozumiał, jak bardzo się pomylił. Za znieważenie policjantów, posiadanie narkotyków i kierowanie rowerem pod wpływem środków odurzających grozi mu teraz do 3 lat więzienia.rem

Tuż przed południem mokotowski patrol kontrolował przy ulicy Idzikowskiego kierowcę osobowego samochodu. W pewnym momencie policjanci zwrócili uwagę na jadącego w ich stronę rowerzystę. Szybko rozpoznali w nim znanego im 26-letniego dilera narkotyków. Postanowili go zatrzymać. Rafał D. nie miał jednak zamiaru zatrzymać się. Mężczyzna ominął patrol i zaczął uciekać w stronę pobliskiej posesji.

Policjanci ruszyli w pościg. Po chwili dołączył do nich jeszcze jeden patrol mokotowskiej prewencji. W tym czasie 26-latek porzucił rower i dalej biegł pieszo w kierunku fosy. Dobiegając do linii wody i tam z kieszeni spodni wyjął czarny pakunek i wyrzucił całą zawartość. Tam też zatrzymali go funkcjonariusze. Rafał D. chciał jeszcze ratować się za wszelką cenę. Zza paska spodni wyjął przedmiot , który przypominał bron palną i kierując ją w stronę policjanta, krzyczał, że za chwilę użyje broni. Starszy sierżant zareagował natychmiast, wytrącił przedmiot z rąk 26-latka. Przy pomocy pozostałych funkcjonariuszy, został skutecznie obezwładniony.

Okazało się, że Rafał D. miał niejedno na sumieniu. Od czerwca poszukiwany był przez inną warszawską jednostkę Policji. Teraz odpowie za znieważenie interweniujących policjantów, a także za posiadanie narkotyków. W pakunku, który wyrzucił do wody podczas ucieczki znajdowała się bowiem marihuana oraz amfetamina. Nie uniknie odpowiedzialności także za jazdę pod wpływem zabronionych prawem środków odurzających. O jego dalszych losach będzie decydował teraz prokurator. Może mu grozić kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Powrót na górę strony