Odpowiedzą za rozbój
Lubelscy policjanci zatrzymali 4 młodych ludzi w wieku od 13-17 lat, którzy napadli na 17-letniego mieszkańca Lublina. Bandyci wyciągnęli go z autobusu a potem brutalnie pobili i okradli z kurtki. Mężczyzna trafił do szpitala. Dzień później sprawcy odwiedzili pobitego w szpitalu, grożąc nożem. O losie nieletnich zadecyduje sąd rodzinny. Pełnoletniemu sprawcy grozi kara do 12 lat więzienia.
Do napadu doszło w piątek po południu. Do jadącego autobusem 17-letniego mieszkańca Lublina na wysokości ul. Filaretów przysiadło się czterech mężczyzn. Grożąc pobiciem wyciągnęli go z autobusu. Bijąc pięściami, przewrócili go na chodnik. Oprawcy skakali po nim i kopali. Jeden z napastników zerwał swojej ofierze bluzę, którą później założył na siebie. Na tym bandyci nie poprzestali. Ponieważ 17-latek nie miał przy sobie pieniędzy, kazali mu iść razem z nimi do jego domu po gotówkę. By dodatkowo go zastraszyć zagrozili użyciem broni palnej.
Kiedy autobusem jechali do domu ofiary, terroryzowany 17-latek oświadczył napastnikom, że nie ma przy sobie kluczy do mieszkania. Dodał, że klucze ma w pracy jego matka. Bandyci kazali mu jechać zatem po klucze do zakładu pracy matki. Jeden ze sprawców wszedł z 17-latkiem do budynku, grożąc mu wcześniej by zachowywał się spokojnie. Trzej pozostali czekali przy ul. Turystycznej.
Matka chłopca, która wyszła na zewnątrz zauważyła obcych mężczyzn, którzy na jej widok zaczęli udawać przyjaciół jej syna. Powiedzieli jej, że jadą z jej synem do domu w celu pożyczenia płyty z grą.
Kiedy napastnicy znaleźli się pod domem 17-latka, ten uprzedził ich o groźnym psie pilnującym jego posesji. Kiedy chłopak wszedł do domu, zostawiając bandytów na zewnątrz, zadzwonił do matki i opowiedział całą prawdę. Kobieta powiadomiła Policję.
Pobity 17-latek z urazem głowy i brzucha został przewieziony do szpitala. Następnego dnia przed południem na salę chorych, gdzie leżał poszkodowany, przyszli jego oprawcy. Grożąc nożem sprężynowym zakazali mu mówić o zdarzeniu. Uciekli z sali, gdy zobaczyli personel szpitala.
Tego samego dnia chłopak opisał policjantom wygląd napastników. Okazało się, że jednego z nich zna z widzenia oraz zna pseudonimy pozostałych oprawców. Kilka godzin później policjanci zatrzymali jednego z bandytów - 16-letniego Radosława M. Podczas przeszukania jego miejsca zamieszkania funkcjonariusze znaleźli skradzioną bluzę.
Wczoraj zostali zatrzymani kolejni sprawcy - 17-letni Łukasz G, 14-letni Andrzej M. oraz 13-letni Mikołaj L. Trójka nieletnich została osadzona w Policyjnej Izbie Dziecka. O ich losie zadecyduje sąd rodzinny. 17-latek trafił do policyjnego aresztu. Wkrótce zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.