Chciał wyrównać rachunki z pracodawcą
Laptop, dwa telefony komórkowe i aparat cyfrowy na sumę ponad 2 800 złotych padły łupem 37-letniego Artura D. Kradzież z włamaniem miała być zemstą na pracodawcy, który rzekomo był winien mężczyźnie pieniądze. Wczoraj wobec zatrzymanego zastosowano dozór policji. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak ustalili policjanci, 37-letni Artur D. od pewnego czasu pracował i mieszkał u rodziny, którą okradł. Wszystko wskazuje na to, że w tym czasie zdążył poznać dokładnie wyposażenie domu i zwyczaje domowników. Wiedział, gdzie i co jest przechowywane. W ostatnim czasie jednak stosunki między nim a pracodawcą pogorszyły się z powodów finansowych.
Ze złożonego zawiadomienia wynika, że podczas włamania do domu Artur D. skradł laptop, dwa telefony komórkowe i aparat cyfrowy. Straty oszacowano na ponad 2 800 złotych. Pracodawca jako sprawcę wskazał byłego pracownika, który po włamaniu nagle zniknął. Wiadomo było, że mężczyzna ma konkubinę, która mieszka w Ząbkach. Tam też w pierwszej kolejności udali się policjanci. Kompletnie zaskoczony i niczego nie spodziewający się Artur D. został zatrzymany. Kryminalni z Piaseczna przeszukali dom konkubiny. Odnaleźli skradziony sprzęt. Zatrzymany mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że były pracodawca winien mu był pieniądze, a ponieważ nie chciał oddać, to sam "wyrównał rachunki".
Wczoraj decyzją prokuratury wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny. Za kradzież z włamaniem grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.