Na ratunek skoczkowi-samobójcy
Ma 26 lat. Wczoraj chciał popełnić samobójstwo i postanowił skoczyć z okna na 6. piętrze. Gdyby nie mieszkańcy bloku, determinacja dyżurnego komendy i działanie dwóch policjantów z sekcji kryminalnej, być może spełniłby samobójczy zamysł.
Była godzina 18.00, kiedy dyżurny KMP Płock odebrał telefon od jakiegoś mężczyzny. Poinformował on, że w bloku przy ul. Jesiennej pomiędzy piętrami 5. a 6. stoi młody mężczyzna i twierdzi, że zaraz wyskoczy przez okno. Nie było na co czekać, dyżurny od razu powiadomił strażaków i pogotowie ratunkowe. I oczywiście wysłał na Jesienną policjantów. Ale nie w mundurach, żeby nie zdenerwować dodatkowo desperata, a dwóch kryminalnych po cywilnemu.
Na miejscu wszystko się potwierdziło, mężczyzna stał przy oknie i wiele wskazywało na to, że spełni swoją groźbę i skoczy. Jako pierwsi całe zajście dostrzegli dwaj panowie, którzy mieszkają w tym bloku i klatce. Trzeba przyznać, że zachowali się nad wyraz roztropnie. Jeden zagadywał niedoszłego samobójcę, a drugi wykręcił numer alarmowy policji i powiadomił o sytuacji.
Wyglądało to naprawdę groźnie i dyżurny straży pożarnej miał już zadysponować przywiezienie i rozłożenie skokochronu (nadmuchiwane poduchy). Ale szybsi i skuteczniejsi okazali się kryminalni z komendy. Zanim dyżurny wezwał na pomoc policyjnych negocjatorów, udało im się podejść do tego mężczyzny, szybko go obezwładnić i sprowadzić na dół, gdzie już czekał lekarz z karetki pogotowia. Zbadał desperata i orzekł, że jego stan psychofizyczny jest marny! Mówiąc wprost, był pijany.
Niedoszłym samobójcą okazał się 26-letni płocczanin, który mieszka w innej części miasta. Co robił w bloku przy Jesiennej? Dlaczego postanowił się zabić? To pewnie okaże się, kiedy już wytrzeźwieje.