Sprzedawała zimne lody - wpadła na gorąco
Sprzedawała lody, a po cichu opróżniała kasetkę szefa. 22-letnia Beata S. wpadła po tym, jak ukradła ponad 2 tysiące złotych, nie wiedząc, że kierowniczka zdążyła spisać wcześniej numery banknotów. Policjanci, cześć z nich znaleźli i zabezpieczyli w torebce Beaty S. Za popełnioną kradzież, kobiecie grozi 5 lat więzienia.
Kierowniczka lodziarni zauważyła, że z kasetki od jakiegoś czasu znikają pieniądze. Postanowiła przechytrzyć złodzieja. Spisała skrupulatnie wszystkie numery banknotów, które zostawiła w środku. Kolejnego dnia zorientowała się, że zniknęło czterdzieści sześć 50-złotowych banknotów.
Podejrzenie padło na pracownicę - Beatę S. (lat 22). Policjanci zatrzymali podejrzaną kobietą. W podręcznej torebce znaleziono dowody świadczące o jej nieuczciwej pracy. Odzyskano pieniądze pochodzące z kradzieży.
Beata S. próbowała przekonać policjantów, że nie jest złodziejką, a pieniądze pochodzą z kredytu, który zaciągnęła w banku. Funkcjonariusze sprawdzili jednak numery banknotów. Wszystkie zgadzały się z tymi spisanymi dzień wcześniej. Beata S. odpowie teraz za kradzież. Kara może być surowa. Kodeks karny przewiduje 5 lat więzienia za to przestępstwo.