Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Skłamała, by chronić pijanego syna

Data publikacji 17.12.2008

Nadmierna prędkość, brawurowa jazda i alkohol były przyczyną wypadku, do jakiego doszło wczoraj w Aleksandrowie. W wyniku czołowego zderzenia bmw z audi trzy osoby zostały ranne. Sprawca wraz z pasażerami uciekł z miejsca zdarzenia. Do spowodowania wypadku przyznała się policjantom 37-letnia kobieta. Jak ustalili policjanci, skłamała, by kryć swojego nietrzeźwego syna.

Późnym popołudniem w miejscowości Aleksandrów kierujący samochodem marki BMW jadąc z dużą prędkością zjechał na lewą stronę drogi i zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka samochodem marki Audi. W wyniku zderzenia pojazdów kierujący samochodem audi 41-letni mężczyzna oraz jadąca z nim żona doznali obrażeń ciała i zostali przewiezieni do szpitala. Obrażeń ciała doznał także 13-letni pasażer bmw. Został przewieziony do szpitala, gdzie umieszczono go na oddziale intensywnej terapii. Pozostali uczestnicy wypadku jadący bmw wysiedli z auta i uciekli.

Kiedy policjanci przybyli na miejsce zdarzenia, zgłosiła się do nich 37-letnia kobieta i oświadczyła, że to ona kierowała bmw. Słowa kobiety wzbudziły u policjantów pewne podejrzenia. Według ich informacji, to nie ona kierowała pojazdem. Tego samego dnia funkcjonariusze ustalili prawdziwą wersję wydarzeń. Okazało się, że bmw kierował najprawdopodobniej jej 20-letni syn, a razem z nim jechali jego dwaj bracia w wieku 13 i 16 lat oraz ich 19-letni kolega. Kobieta przyznała się policjantom, że kłamała, by kryć syna.

Policjanci zatrzymali do wyjaśnienia 20-latka i jego 19-letniego kolegę. Obydwoje byli nietrzeźwi. U starszego badanie wykazało ponad 1,5 promila, zaś u młodszego 0,5promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Nietrzeźwy był także 16-letni pasażer auta, u którego badanie wykazało 0,6 promila.

Dzisiaj po wytrzeźwieniu mężczyźni będą przesłuchani. Za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości i ucieczkę z miejsca zdarzenia sprawcy grozi kara do czterech i pół roku pozbawienia wolności.

 

Powrót na górę strony