Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Dramat z sercem w tle

Data publikacji 31.12.2008

Nazwisk niektórych policjantów zmarłych tragicznie próżno szukać w księgach pamięci. Milczy o nich również resortowa prasa okresu międzywojnia. Dlaczego? Bo popełnili czyny naganne. Cóż, nie wszyscy policjanci byli aniołami.

Ruda Pabianicka, dziś jedno z osiedli kilkudziesięciotysięcznej dzielnicy Łódź Górna. W latach 30. ubiegłego wieku ubogie przedmieście z niską zabudową, z rzadka tylko oświetlonymi i utwardzonymi ulicami. Przy jednej z nich, na parterze dwupiętrowej kamienicy mieścił się Posterunek Policji Państwowej, podległy łódzkiej komendzie powiatowej PP.

(...)

Wśród załogi rudzkiego posterunku byli m.in. dwaj serdeczni koledzy, niespełna 40-letni Karol Stefaniak i jego rówieśnik Józef Wawrzonkowski. Zaprzyjaźnili się jeszcze w wojsku, potem – choć dzieliło ich kilkadziesiąt kilometrów – utrzymywali stały kontakt, od czasu do czasu bywając u siebie. Stefaniak mieszkał w Łodzi, Wawrzonkowski na prowincji, u rodziców.

Policyjny mundur pierwszy założył Karol Stefaniak. W 1925 r., po kilkumiesięcznym przeszkoleniu, zasilił załogę posterunku w Rudzie Pabianickiej. Miał już wówczas za sobą kilkuletni staż małżeński i perspektywę zawodowych awansów. W pracy był sumienny i zdyscyplinowany, ze swoich obowiązków wywiązywał się bez zarzutu. Do tego był człowiekiem bezkonfliktowym.

Prawdopodobnie za jego namową policjantem został również Józef Wawrzonkowski. Jak to się stało, że i on trafił do posterunku w Rudzie Pabianickiej, nie wiadomo. Może dopomogła w tym deklaracja posterunkowego Stefaniaka, że przyjmie kolegę pod swój dach jako sublokatora.

(...)

Początkowo nic nie zapowiadało nieszczęścia w rodzinie Stefaniaków. Koledzy żyli zgodnie i bez większych problemów, koncentrując się na domu i pracy zawodowej. Nie zwracali uwagi sąsiadów ani podejrzanym zachowaniem, ani kłótniami. Żaden z nich nie nadużywał alkoholu, nie miał też zatargów z mieszkańcami kamienicy. Co jednak działo się za progiem mieszkania, tego nikt nie wiedział. Możemy tylko przypuszczać, że początkowa sielanka uległa stopniowemu ochłodzeniu. Powodem była 37-letnia Aniela Stefaniak, żona Karola, do której Józef zapałał płomiennym uczuciem. I chyba z wzajemnością, o czym świadczy dalszy rozwój wypadków.

(...)

Według „Tajnego Detektywa” zbrodnię w rudzkim posterunku ujawnił jeden z mieszkańców, który około północy zjawił się tam, aby zgłosić włamanie do swego mieszkania. Drzwi były jednak zamknięte, na pukanie nikt nie odpowiadał, chociaż w oknach było jasno. Kiedy zajrzał do środka, zmartwiał. Zobaczył dwóch mundurowych w kałuży krwi. Jeden leżał na podłodze, drugi, bezwładnie przechylony, zwisał z krzesła. Głowa opierała się o biurko, obok leżał pistolet.

Przerażony mężczyzna pobiegł natychmiast do mieszkającego nieopodal komendanta Różyckiego.

(...)

Więcej o wydarzeniach na posterunku Policji Państwowej w Rudzie Pabianickiej pisze Jerzy Paciorkowski w styczniowym numerze miesięcznika (www.gazeta.policja.pl)

zdj. "Tajny Detektyw"

Powrót na górę strony