Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Metodą "na misia" okradał ludzi

Data publikacji 08.01.2009

Piotr J. działał zawsze w podobny sposób - wylewnie witał się ze swoimi ofiarami na ulicy, po czym stwierdzał, że się pomylił. Wykorzystując zaskoczenie, kradł i wyciągał z kieszeni pokrzywdzonych wartościowe przedmioty. Mężczyzna mu już na swoim koncie kilkanaście takich przestępstw. Tym razem 44-latkowi zostały przedstawione dwa zarzuty za kradzież i jeden za usiłowanie kradzieży.

Cała historia miała swój początek kilka miesięcy temu. Do komendy przy ul. Żeromskiego zgłosił się pokrzywdzony i powiadomił Policję o tym, że został okradziony. Bardzo dokładnie opisał całą sytuację. Z jego relacji wynikało, że do garażu, w którym miał stoisko, wszedł nieznany mu mężczyzna, a następnie podszedł do niego. Wielokrotnie próbował nawiązać rozmowę. W pewnym momencie przycisnął on do siebie pokrzywdzonego i zaczął go ściskać i poklepywać po plecach twierdząc, że ten ostatnio bardzo przytył. Kiedy mężczyzna wyswobodził się z uścisku, obcy mężczyzna stwierdził, że go z kimś pomylił i pośpiesznie się oddalił. Po kilku minutach sprzedawca zorientował się, że zginął mu portfel, a wraz z nim 1300 złotych.

Kolejne zgłoszenie o podobnej kradzieży policjanci odebrali od kobiety, która straciła ponad 4,5 tys. złotych. Tego samego dnia Piotr J. próbował okraść jeszcze mężczyznę na stacji paliw. Ten jednak wykazał się czujnością i odgadł zamiary 44-latka, po czym powiadomił Policję.

Sprawa od razu trafiła w ręce kryminalnych, którzy szybko ustalili rysopis złodzieja. Ich uwagę zwróciła metoda działania sprawcy - "na misia". Kilka razy policjanci zatrzymywali już mężczyznę, który w ten sam sposób okradł kilkanaście osób w Warszawie. Pokrzywdzeni podawali też rysopis, który odpowiadał rysopisowi Piotra J. Policjanci wykonali szereg czynności operacyjnych i procesowych. Zebrany materiał nie pozostawił im żadnej wątpliwości. Wynikało z niego, że to właśnie Piotr J. znowu zaczął działać, wykorzystując wypróbowaną przez siebie, dobrze sprawdzoną metodę. Złodziej korzystał z każdej nadarzającej się okazji.

Kilkanaście dni temu miał się zgłosić do zakładu karnego celem odbycia kary. Z uwagi na fakt, że nie zgłosił się w wyznaczonym terminie, kryminalni z Bielan rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Późnym wieczorem zauważyli na jednym ze skrzyżowań 44-latka, który wsiadał do taksówki. Funkcjonariusze od razu rozpoznali Piotra J. Mężczyzna został zatrzymany, a następnie przewieziony do zakładu karnego. Wcześniej jednak policjanci z sekcji dochodzeniowo- śledczej przedstawili mu dwa zarzuty za kradzież i jeden za usiłowanie kradzieży.
 

Powrót na górę strony