Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Jak płoccy policjanci z Orkiestrą już zagrali

Data publikacji 10.01.2009

Oj, działo się, działo – zakrzyknąłby zapewne Jurek Owsiak, gdyby w piątek 9 stycznia był na WOŚP w Szkole Podstawowej nr 17 w Płocku. Wspólnymi siłami płocka komenda policji i szkoła przygotowały tyle atrakcji, że pod koniec dzieciaki były już ledwo żywe, choć buziaki śmiały się radośnie. Na finał odbyła się licytacja, ale wtedy do akcji przystąpili dorośli.

Przygotowania do Orkiestry w szkole trwały ponad dwa tygodnie. Zgrany duet – wicedyrektor SP 17 Hanna Gmurczyk i Katarzyna Stępień z zespołu prewencji kryminalnej KMP dwoiły się i troiły, żeby zaprosić ciekawe osoby, pozyskać sponsorów, którzy podarowaliby fanty na licytację.

-Prawie nikt nam nie odmówił – mówi Kasia Stępień. – Przecież nam nie chodziło o jakieś niezwykle cenne przedmioty, a o drobne fanty, które można by zaproponować licytującym. Słyszałam najczęściej: „Oczywiście, bardzo proszę, pomożemy, bo to wszystko dla chorych dzieci”. Pewien darczyńca zdziwił się, że policja też się włącza, ale to, że podejmujemy chętnie współpracę z dziećmi, ucząc je wrażliwości i wartościowej inicjatywy, bardzo się temu panu spodobał.

Nagród-fantów uzbierało się tyle, że część została od razu wystawiona w szkolnym sklepiku – zapłata od razu wpadała do puszki WOŚP. Trochę drobiazgów dzieciaki mogły wygrać podczas szkolnej loterii; każdy los kosztował złotówkę.

Na zaproszenie szkoły i komendy odpowiedział m.in. Paweł Szkopek, motocyklowy mistrz Polski. Kiedy pojawił się na holu razem ze swoim wyczynowym motorem, od razu… zniknął! Tylko kłębiący się wokół niego tłum uczniów i wystające ponad nich ręce znakomitego sportowca, który poważnie zaczął obawiać się takiego zainteresowania, były wskazówką, gdzie się znajduje. Wszyscy chcieli mieć jego podpis, więc żeby mógł je rozdawać, po prostu stanął na siedzeniu swojej, na szczęście bardzo stabilnej, maszyny.

W ogóle szkolny tłumek opanowała autografomania. Swoje podpisy rozdawały też wspaniałe czirliderki z zespołów Showdance i Paradise. Obydwa prowadzi płocczanka Katarzyna Staniszewska, aktualnie odbywająca staż w komendzie policji. Kasia nie po raz pierwszy uatrakcyjnia policyjne imprezy występami swoich rewelacyjnych dziewczyn (sama też tańczy), które zdobyły już wiele pucharów na konkursach ogólnokrajowych i o zasięgu europejskim, więc wszyscy powoli się cieszą, że płocka policja ma swój… zespół reprezentacyjny.

Pod naporem młodych fanów znikli też piłkarze Wisły Płock, którzy również odwiedzili Orkiestrę w Siedemnastce. Po występie zespołu muzycznego Qest do artystów ustawiła się kilometrowa kolejka – polowanie na autografy trwało w najlepsze.

Zresztą atrakcji było o wiele więcej.

- Mnie najbardziej podobały się czirliderki – Artur z Vb nawet chwili nie zastanawiał się nad odpowiedzią.
- A mnie policjanci – równie stanowczo orzekł jego kolega z klasy Marcin. Policjanci bowiem przygotowali dla uczniów m.in. pokaz daktyloskopii; fajnie było zobaczyć, jak wyglądają własne odciski palców.

Tylko Jaśkowi się oberwało… Jaś to „dyżurny policjant pokazowy” – zżyty z komendą manekin (wypożyczany przez salon Vistuli w galerii Auchan), który na różne imprezy przywdziewa policyjny mundur i uzbrojeniowy ekwipunek. Chłopaki postanowili sprawdzić, czy to bohaterski glina, natarli na niego całą gromadą, aż biednemu Jaśkowi odpadła noga. Na szczęście szybko udało się biedaka „zoperować”.

Po kilku godzinach intensywnej zabawy dzieci były nieco zmęczone, ale rozradowane.

To bardzo dobra forma imprezy, daje uczniom więcej niż np. zwykła dyskoteka, dostały taką porcję atrakcji, naukę, że długo będą wspominać te wspólne działania z policją – śmiała się nauczycielka matematyki Anna Miodek.

Licytacja to już była zabawa dla dorosłych. 50 fantów licytowali policjanci, nauczyciele, zaproszeni do szkoły biznesmeni. Kwoty wyjściowe były niewielkie, ale prowadząca aukcję Katarzyna Pietrzak, kiedyś dziennikarka radiowa, z werwą wzywała do hojności i udawało się osiągać ostateczne ceny wyższe od wywoławczych nawet o kilkaset procent! Na przykład album „Płock” poszedł za 200 zł, a ręcznie malowana filiżanka – za 100 zł.

W sumie (licząc sprzedaż gadżetów w sklepiku i wcześniejszą loterię) orkiestrowy dzień w Siedemnastce zamknął się kwotą blisko 6 600 zł. Ale to nie koniec, bo do tego dojdzie jeszcze niedzielna zbiórka uczniów szkoły na ulicach miasta.

Dwie główne organizatorki są bardzo zadowolone.

Udało się pobić dotychczasowy rekord naszych wspólnych z tą szkołą Orkiestr, pięć lat temu udało się zebrać 6000 zł – cieszy się Katarzyna Stępień.

- To już nie pierwsza impreza, jaką organizujemy razem z komendą i dogadujemy się znakomicie, co zresztą widać po efektach – roześmiała się równie uszczęśliwiona, choć zmęczona na koniec dnia wicedyrektorka szkoły Hanna Gmurczyk.
 

Powrót na górę strony