Uratowany dzięki sąsiadce
Policjanci uratowali przed zamarznięciem samotnie mieszkającego staruszka, który w nocy dogrzewał się piecykiem gazowym. W jego mieszkaniu doszło do wybuchu gazu i tylko dzięki czujności sąsiadki udało się go uratować.
Wczoraj po południu mieszkanka Netty I w gminie Augustów zaalarmowała policję, że w domu sąsiada wybite są wszystkie szyby. Powiedziała, że chodzi o samotnie mieszkającego 72-letniego pana, a ona obawia się, że mogło mu stać się coś złego.
Policjanci na miejscu znaleźli zmarzniętego mężczyznę. Miał poparzone ręce i głowę. Funkcjonariusze natychmiast wezwali karetkę pogotowia, która przewiozła staruszka do szpitala.
Z policyjnych ustaleń wynika, że mężczyzna w nocy dogrzewał się piecykiem, tzw. słoneczkiem podłączonym do butli gazowej. W pewnym momencie doszło do rozszczelnienia przewodu łączącego piecyk z butlą i wybuchu gazu. Nie wiadomo czemu pomimo doznanych obrażeń mężczyzna nie szukał pomocy. W jego mieszkaniu było przeraźliwie zimno, a w naczyniach zamarzła woda. Żeby nie zainteresowanie i telefon od sąsiadki, kolejna mroźna noc mogłaby skończyć się dla niego tragicznie.
Nie bądźmy obojętni! Szczególnie w okresie mrozów zwracajmy uwagę na osoby zamieszkujące samotnie, być może i nasz telefon uratuje komuś życie.