Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

15-latek wymyślił swoje porwanie

Data publikacji 15.01.2009

Policjanci z Sokołowa otrzymali zgłoszenie o porwaniu 15-letniego ucznia gimnazjum. Utrzymywał on kontakt sms-owy ze swoją matką. Następnego dnia uciekł on porywaczom i zgłosił się na Policję. Policjanci jednak nie uwierzyli w jego wersję wydarzeń. I okazało się, że chłopak spał u kolegi, a dla usprawiedliwienia się, że nie wrócił na noc do domu, wymyślił historie o porwaniu.

13 stycznia br. Kobieta powiadomiła Policję o porwaniu jej 15-letniego syna. Dzień wcześniej około godz. 20:20, kobieta zadzwoniła do swojego syna, by wracał do domu. Ten odpowiedział jej, że jest na Bulwarze i nie może przejść. Z obu stron stoją grupki chłopców. Boi się, że mogą go pobić. Rozmowa urwała się. Zaniepokojona matka wyszła synowi na przeciw. Przeszła przez całą ul. Bulwar, jednak syna nie spotkała. Spróbowała wysłać do niego sms-a, gdzie jest. Odpisał, że chyba został porwany. Jest przetrzymywany w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Nie wie gdzie jest. Jest na odludziu, nie może wezwać pomocy, a porywacze są w kominiarkach. Prosił matkę, by powiadomiła Policję o jego porwaniu. Chłopiec tylko zapamiętał, że został przewieziony oplem astrą koloru granatowego. Kończyła mu się bateria i nie mógł dłużej komunikować się z matką.

Kobieta, choć zaniepokojona, po północy położyła się spać, a rano skontaktowała się z synem. Cały czas był więziony i nie wiedział, gdzie jest. Prosił, by nie dzwonić, bo starci telefon. Matka porwanego postanowiła zgłosić ten fakt na Policję.

O godz. 12:00 Policja została powiadomiona o porwaniu. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania. Trzeba było znaleźć, choć mały punkt zaczepienia, który pomoże w odnalezieniu ucznia gimnazjum. Próbowali się do niego dodzwonić. Udało się. Udało mu się wyswobodzić. Uciekał. Był najprawdopodobniej w Siemiatyczach. Policjanci doradzili mu by zadzwonił na numer 112 i powiedział gdzie obecnie się znajduje, to przyjadą tam policjanci z Siemiatycz. Tak też zrobił i po jakimś czasie policjanci w Siemiatyczach odebrali telefon od porwanego. Policjanci zaopiekowali się nim. Starał się im dokładnie opowiedzieć, gdzie był więziony, ilu było sprawców. Jednak jego wypowiedzi były bardzo chaotyczne. Był zdenerwowany. Wiedział, że jego porywaczami byli mężczyźni, choć słyszał też i kobiece głosy. Napastnicy byli w kominiarkach. Przetrzymywany był w drewnianym domku z pozabijanymi oknami. Bili go pałką metalową po udał i plecach. Przed 10:00 do pomieszczenia, gdzie był przetrzymywany wszedł mężczyzna, i kazał mu uciekać. Wtedy zobaczył, że jest pod Siemiatyczami. Porwany cały i zdrów wrócił do Sokołowa Podlaskiego. Pozostawał tylko problem zatrzymania sprawców porwania.

Powoli jednak sprawa zaczęła być coraz jaśniejsza. Pomimo, że twierdził, że go bito, nie miał na ciele żadnych śladów, siniaków. Policjanci nie dali wiary wersji przedstawianej przez 15-latka. Po krótkiej rozmowie przyznał się, że to wszystko wymyślił, aby usprawiedliwić się przed matką, że nie wróci do domu.

Faktycznie 12 stycznia pojechał do Siedlec dobrowolnie, a stamtąd, do Siemiatycz. Tam nocował u kolegi i jak się wyspał powiedział, że się wymknął porwanym. Wszystko to było zmyślone.
O poczynaniach młodzieńca zostanie powiadomiony sąd dla nieletnich. Niewykluczone, że Policja rozważy możliwość obciążenia kosztami akcji poszukiwawczej.

 

Powrót na górę strony