Nietrzeźwy dróżnik nie opuścił szlabanów
Ponad 2,2 promila w wydychanym powietrzu miał dróżnik pełniący dyżur na przejeździe kolejowym w Motyczu. Pijany mężczyzna nie zamknął przejazdu na czas na przejazdu pociągu.
Kilka minut po godz. 20:00 na numer alarmowy policji zaczęli dzwonić zaniepokojeni kierowcy, z informacją, że na przejeździe kolejowym w Motyczu dzieje się coś złego. W czasie przejazdu pociągu towarowego relacji Lublin – Kozienice o godz. 20:00 nie zostały opuszczone szlabany. Maszynista pociągu widząc wjeżdżające na tory samochody włączył sygnały dźwiękowe. Niemal w ostatniej chwili z przejazdu zjechał bus wiozący pasażerów.
Przybyli na miejsce policjanci zaczęli kierować ruchem pojazdów. Okazało się, że w tym czasie dyżur na przejeździe od godz. 18:00 pełnił dróżnik 53-letni Wojciech K., pracownik PKP z 35-letnim stażem pracy. Od mężczyzny czuć było wyraźną woń alkoholu, miał bełkotliwą mowę. O fakcie tym powiadomiono, dyrekcję PKP.
Pijany dróżnik został zatrzymany i przebadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu – miał 2,24 promila.
Do czasu podmiany dróżnika nad bezpieczeństwem na przejeździe na czuwali policjanci, którzy kierowali ruchem. Do tego czasu ograniczona została także prędkość pociągów.
Wszystko wróciło do normy około godz. 23:30, wówczas dyżur objął zmiennik.
Pijany dróżnik najprawdopodobniej odpowie za sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.