Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Odeszli, ale pamięć o nich pozostanie

Data publikacji 06.03.2009

Dziś mija 6 lat od akcji przeprowadzonej przez antyterrorystów w podwarszawskiej Magdalence. W jej wyniku zginęło dwóch doświadczonych policjantów. Dziś koledzy, przyjaciele i policjanci z Biura Operacji Antyterrorystycznych złożyli wieńce i kwiaty pod tablicą upamiętniającą podkom. Dariusza Marciniaka i nadkom. Mariana Szczuckiego. Były również wspomnienia o tym tragicznym zdarzeniu.

Uroczystość rozpoczął biskup polowy WP - ks. Sławomir Żarski, który odmówił modlitwę przed pamiątkową tablicą w obecności policjantów BOA, emerytów policyjnych i przyjaciół poległych.

- Oddali życie pilnując bezpieczeństwa i porządku publicznego – mówił biskup Żarski. – Boże obdaruj ich nieśmiertelnością i chwałą.

Biskup pomodlił się również za obecnie pracujących w BOA funkcjonariuszy, prosząc dla nich o ochronę i bezpieczeństwo.

W imieniu dyrektora biura przywitał wszystkich jego zastępca kom. Jarosław Figarski.

- Jak co roku składamy kwiaty pod tablicą pamięci w budynku BOA – rozpoczął kom. Figarski – Chciałbym bowiem, żeby osoby, które przyszły do pracy po tych wydarzeniach zawsze pamiętali o tych, którzy stracili życie i o tych którzy brali udział w tym wydarzeniu.

Zastępca dyrektora podkreślił, że najważniejsza jest praca zespołowa.

- Z tą jednostką bierze się ślub na całe życie – powiedział Figarski. – W tej formacji współpracuje się w grupie i poza nią….

Wieniec pod tablicą, na której znalazły się trzy nazwiska: dwa policjantów poległych w Magdalence i pirotechnika, który zginął na stacji benzynowej, złożył zastępca komendanta głównego Policji nadinsp. Kazimierz Szwajcowski wraz z zastępcą dyrektora BOA kom. Jarosławem Figarskim.

Wspomnienia jednego z uczestników akcji:

- Dostaliśmy zadanie zatrzymania niebezpiecznych przestępców, którzy m.in. mieli na koncie zabójstwo policjanta w Parolach – zaczyna swoją opowieść. – Ustalono, że obaj Robert Cieślak i Białorusin Igor Pikus ukrywają się w willi w Magdalence. Pojechaliśmy na odprawę do komendy stołecznej. Wiedzieliśmy kogo będziemy zatrzymywać, ale tam podano nam szczegóły dotyczące obu bandytów. W sprawę zaangażowany był terror kryminalny i obserwacja. Około północy dotarliśmy na miejsce i zapadła decyzja o szturmie budynku.

- Rozwinęliśmy szybki bojowe, zajęliśmy pozycje. Nagle nastąpił wybuch miny, zdetonowanej przez jednego z bandytów. Bomba ukryta była w kwietniku. Kilkunastu policjantów zostało rannych (jak się później okazało 17). Zaczęliśmy ratować siebie nawzajem odciągając tych najciężej poszkodowanych w bezpieczne miejsca. Podczas odwrotu zostaliśmy obrzuceni granatami i ostrzelani z broni automatycznej.

Rannych ewakuowano do karetki. Jeden z naszych kolegów zginął raniony granatem, drugi w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.

Na miejscu pozostali nasi koledzy, którzy kontynuowali akcję. Nastąpiła długa wymiana ognia…. Obaj przestępcy zginęli…. Ja sam trafiłem do szpitala z licznymi ranami… Przeżyłem…

Policjanci polegli w trakcie służby »

  • nadkom. Marian SZCZUCKI
  • podkom. Dariusz MARCINIAK
Powrót na górę strony