Zatrzymano podejrzanego o kradzieże samochodów
Kolejnego mężczyznę podejrzewanego o kradzieże samochodów zatrzymali kryminalni z Warszawy. 33-letni Grzegorz T. i jego wcześniej zatrzymany wspólnik mogą mieć na koncie nawet 30 skradzionych w ten sposób aut. O losie 33-latka zdecyduje dziś sąd. Przypomnijmy, że jego kompan trafił na 3 miesiące do więzienia.
Wczoraj przed 15.00 śródmiejscy policjanci zatrzymali drugiego z poszukiwanych mężczyzn do sprawy kradzieży samochodów. 33-letni Grzegorz T. wpadł na warszawskim Mokotowie. Dzisiaj, po przeprowadzeniu czynności śledczych, sprawą zajmie się sąd, który zadecyduje, czy zatrzymany otrzyma areszt. Za czyny, których dopuścili się obaj zatrzymani, grozi do 12 lat więzienia.
Pierwszy poszukiwany, podejrzewany o serię kradzieży samochodów, wpadł dwa tygodnie temu w jednym z mieszkań na warszawskiej Pradze. Tam policjanci zorganizowali na niego zasadzkę. Mężczyzna działał zawsze tak samo. Najpierw obserwował restauracje i parkujące w pobliżu samochody. Gdy na parking podjeżdżało drogie auto (o wartości co najmniej 50 tys. złotych), szedł za jego właścicielem do restauracji. Bacznie obserwował, gdzie wiesza on kurtkę lub płaszcz. Następnie w dyskretny sposób kradł kluczyki od auta i odjeżdżał.
Tylko na Śródmieściu od grudnia ubiegłego roku zniknęło w ten sposób 11 pojazdów takich marek, jak mercedes, subaru czy mitsubishi. Kryminalni zaczęli drobiazgowo gromadzić wszelkie ślady działalności podejrzewanej o kradzieże grupy. Okazało się, że do takich kradzieży dochodzi w całej Warszawie, a sposób działania wskazywał, że mogą tego dokonywać te same osoby.
Przełomem w sprawie była kradzież ssubaru, sprzed restauracji przy ul. Żurawiej. Wtedy policjanci pracujący przy śledztwie wpadli na konkretny trop. Ustalili, że sprawcą jest 39-letni Andrzej G., który na swoim koncie ma jeszcze co najmniej kradzież 4 innych aut. W tej chwili śledczy ustalają, ile samochodów mogło zostać skradzionych w ten sposób. Niewykluczone, że mogło być ich nawet 30. Szacunkowa wartość skradzionych pojazdów może sięgać 2 mln złotych.