Zatrzymani za legalizowanie kradzionych naczep
Łódzcy policjanci zatrzymali małżeństwo prowadzące firmę budującą i remontującą przyczepy. Pod płaszczykiem legalnej działalności firma ta przerabiała i legalizowała naczepy pochodzące z kradzieży. Zatrzymanej parze zarzuca się też szereg oszustw ubezpieczeniowych. Na podwórzu zabezpieczono 22 naczepy specjalistyczne o wartości 2,6 mln zł.
52-letni mężczyzna i jego 50-letnia żona od kilku lat byli właścicielami firmy w powiecie bełchatowskim produkującej naczepy do samochodów ciężarowych. Oprócz produkcji, firma zajmowała się także naprawą przyczep i ich zabudową. Z początkiem 2006 roku policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą gromadzili materiały świadczące o przestępczej działalności małżeństwa. Ustalono wówczas, że do firmy trafiają naczepy pochodzące z kradzieży. Pracownicy, w tym zięć właścicieli 29-letni mieszkaniec powiatu bełchatowskiego, przyjmowali kradziony sprzęt, dokonywali przeróbek uniemożliwiających ich identyfikację jako kradzionych a następnie legalizowali je jako własny towar i sprzedawali w Polsce i za wschodnia granicą.
Ponadto stróże prawa ujawnili też kilka przypadków fikcyjnych zgłoszeń kradzieży naczep zgłaszanych przez firmę i tym samym wyłudzeń odszkodowań z tego tytułu. W ciągu minionych dwóch dni funkcjonariusze prowadzili intensywne działania w siedzibie firmy – zatrzymano właścicieli i ich zięcia oraz 2 osoby – 50-letniego mieszkańca Szczecina i 40-letniego obywatela Ukrainy, którzy przywieźli do firmy dokumenty naczep celem ich zalegalizowania. Stróże prawa zabezpieczyli 22 naczepy specjalistyczne o łącznej wartości 2,6 miliona złotych nie noszące cech umożliwiających ich identyfikacji lub noszące cechy świadczące o ich wtórnej obróbce. Zabezpieczono też ciągnik siodłowy marki Scania wartości 70 tys. zł – gdzie numery „VIN” w dowodzie rejestracyjnym różniły się od numerów na tabliczce znamionowej.
Na poczet przyszłych kar i grzywien policjanci zabezpieczyli mienie ruchome wartości ponad 800 tys. zł, a także gotówkę – ponad 65 tys. zł, 7595 dol. amerykańskich i blisko 10 tys. euro. Biznesmeni z powiatu bełchatowskiego najprawdopodobniej odpowiedzą za oszustwa i paserstwo – grozi im kara pozbawienia wolności do 8 lat. Dzisiaj o losie zatrzymanych zadecyduje Prokuratura i Sad. Policjanci traktują sprawę jako rozwojową i nie wykluczają dalszych zatrzymań.