Po odbyciu kary ponownie napadł na bank
Tyscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który z siekierą napadł na placówkę bankową. Okazało się, że jest on doskonale znany miejscowym funkcjonariuszom, gdyż w ubiegłym roku wpadł w ręce stróżów prawa po serii podobnych przestępstw. Po zaledwie kilkumiesięcznej "odsiadce" 23-latek wrócił do swojej niechlubnej działalności. Zapewne niebawem ponownie trafi za kratki. Grozi mu teraz 12 lat więzienia.
Policjanci z Tychów 10 kwietnia br. otrzymali zgłoszenie o napadzie na jedną z tyskich placówek bankowych przy ulicy Grota Roweckiego. Kryminalni ustalili, że około 17.40 w Tychach zamaskowany mężczyzna, używający siekiery, wszedł do środka i zażądał wydania pieniędzy. Zastraszony personel, widząc determinację uzbrojonego bandyty, wydał mu z sejfu gotówkę, z którą ten zbiegł. Przestępca wpadł jeszcze tego samego dnia. Został zatrzymany wieczorem w mieszkaniu swojej dziewczyny. Tam też znaleziono część zrabowanych pieniędzy, natomiast resztę łupu odzyskano w czasie przeszukania jego mieszkania. Przy okazji wyszło na jaw, że 23-latek napadł w połowie marca na tyski komis-lombard. Wówczas to również zamaskowany, używając kuchennego noża, zrabował złoty łańcuszek, telefon komórkowy oraz gotówkę.
Wkrótce bandyta ponownie trafi za kratki, gdyż całkiem niedawno wyszedł na wolność. Rozbojarz jest dobrze znany tyskim policjantom, którzy zatrzymali go w ubiegłym roku po serii napadów w mieście. Mężczyzna od lutego do lipca siedmiokrotnie okradał różne placówki, w tym parabankowe. Zamaskowany - w kominiarce na głowie, czapce bejsbolówce lub w chuście - czekał na moment, kiedy w placówkach finansowych nie było ludzi. Wchodził następnie do środka, m.in. z repliką broni, terroryzował personel i żądał wydania pieniędzy.
Wówczas, po żmudnym śledztwi,e mężczyzna wpadł w ręce kryminalnych 1 lipca 2008 roku, a Sąd Rejonowy w Tychach tymczasowo go aresztował. W tej sprawie zapadł wyrok i mężczyznę skazano na 3,5 roku pozbawienia wolności. Po zaledwie siedmiu miesiącach, kiedy znalazł się na wolności, powrócił do swojego niecnego procederu. Teraz może mu grozić 12 lat więzienia.
(źródło: KWP Katowice)