KGP: Policjanci ratują życie...
Ratunku, w stawie tonie człowiek! Takie wołanie o pomoc 28 grudnia wieczorem usłyszeli policjanci z Lubaczowa, którzy patrolowali ul. Wyszyńskiego. Na ratunek wzywał przerażony chłopiec.
Na pytanie dlaczego wszedł na cienki lód powiedział, że chciał sobie po nim pochodzić. Uratowany mężczyzna był pod działaniem alkoholu. Badanie wykazało ponad promil alkoholu w organiźmie.
To nie jedyny ostatnio przypadek ratowania przez policjantów życia. Kilka dni temu w Polkowicach w jednym z mieszkań w nieustalonych okolicznościach doszło do pożaru. Do akcji ratowniczej przystąpiły jednostki straży pożarnej, a na miejsce zdarzenia wezwano także pogotowie ratunkowe i pozostałe służby ratownicze. Z uwagi na rosnące zagrożenie mieszkańców, będący na miejscu policjanci przystąpili do ewakuacji 40 mieszkańców z całego budynku. W trakcie działań zatruciu dymem pożarowym uległo dwóch funkcjonariuszy. Policjanci przewiezieni zostali do szpitala , skąd po udzieleniu pomocy medycznej zostali zwolnieni.
Nieco wcześniej do równie niebezpiecznego zdarzenia doszło we Wrocławiu. 22 grudnia w nocy wybuchł pożar. Do palącego się mieszkania wezwani zostali policjanci z Komisariatu Policji Wrocław Śródmieście. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, zobaczyli w jednym z palących się mieszkań, leżące w przedpokoju ciało mężczyzny. Gdy nieprzytomnego człowieka policjanci wynosili z mieszkania, na miejsce gdzie leżał poszkodowany, spadł duży fragment sufitu. Po uratowaniu lokatora policjanci przystąpili do ewakuacji budynku. W sumie ewakuowano ok. 40 osób, które przeprowadzono do sprowadzonych na miejsce zdarzenia autobusów. Na miejscu oprócz policjantów i strażaków były ekipy ratownicze innych służb.
Najprawdopodobniej także w Radomiu doszłoby do tragedii gdyby nie szybka reakcja policjantów. Ok. godz. 14:00 w wigilię policjanci przyjęli zgłoszenie o młodej kobiecie, która usiłuje skoczyć z wiaduktu przy ul. Grzecznarowskiego. Kiedy policjanci przybyli na miejsce zobaczyli kobietę, która przechodzi przez barierki wiaduktu. Policjanci pobiegli w jej kierunku i złapali ją w ostatniej chwili, kiedy już puszczała barierkę. Kobietą (22 letnią) zaopiekował się przybyły na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego. Policjanci z SPPP to: st. post. Marcin Grzyb (35 l., 5 lat służby w Policji; był to jego ostatni dzień służby w SPPP, obecnie pracuje w KP2 w Radomiu) i post. Dariusz Pluta (29 l., od roku służy w Policji)
Do niemalże identycznej sytuacji tego samego dnia doszło w Lęborku. 24 grudnia po północy policjant jadąc radiowozem Aleją Wolności zauważył, że za barierkami ochronnymi na moście rzeki Łebie kuca kobieta. Z zachowania jej wyraźnie wynikało, iż chce rzucić się do wody. O zdarzeniu poinformował dyżurnego, a sam zbliżył się do kobiety chcąc ją ratować. Gdy podchodził kobieta zagroziła, że skoczy z mostu do wody i wychyliła się w kierunku rzeki. Policjant zaczął z kobietą rozmowę i po chwili wykorzystał jej nieuwagę doskoczył do niej i chwycił za rękę. Kobieta w tym momencie odbiła się od barierki i bezwładnie wisiała nad wodą trzymana jedynie przez policjanta. Po chwili na miejscu pojawił się pieszy patrol, który pełnił służbę w pobliżu. Policjanci próbowali wyciągnąć kobietę zza barierki na most jednak ta wyrywała się i krzyczała że chce się zabić. Policjanci przypięli kobietę kajdankami do mostu a następnie kiedy na miejsce przybył jeszcze jeden funkcjonariusz wyciągnęli ją na most. Powodem próby popełnienia samobójstwa 35-letniej mieszkanki Lęborka były kłótnie z mężem. Kobieta została przewieziona do szpitala. Prawdopodobnie kobieta była pod wpływem alkoholu.