Sparaliżował lotnisko Balice
Data publikacji 06.11.2006
Małopolska policja zatrzymała 39-letniego mężczyznę, który zadzwonił z fałszywą informacją o podłożonych bombach w samolotach. W wyniku fałszywego alarmu krakowskie lotnisko Balice w niedzielne popołudnie zostało na kilka godzin sparaliżowane. Sprawca fałszywego alarmu był nietrzeźwy. Grozi mu kara do 8 lat więzienia i zwrot kosztów akcji.

Z rozmowy wynikało, że mężczyzna jest na lotnisku i obserwuje, co stanie się po wybuchu. Ponieważ informacja wydawała się poważna podjęto decyzję o zamknięciu lotniska i ewakuacji pasażerów. Samoloty, które podchodziły do lądowania, zostały skierowane do Katowic i Warszawy, a te, kóre miały wylecieć wstrzymano. Pasażerów tych ostatnich (ok. 300) natychmiast ewakuowano i poddano ponownej kontroli pirotechnicznej.
Sprawdzono także płytę manewrową oraz pasy startowe. Nie ujawniono żadnych przedmiotów, które mogłyby stwarzać zagrożenie. Około godz. 20:00 przywrócono normalny ruch pasażerski.
Sprawdzono także płytę manewrową oraz pasy startowe. Nie ujawniono żadnych przedmiotów, które mogłyby stwarzać zagrożenie. Około godz. 20:00 przywrócono normalny ruch pasażerski.
Równolegle do działań na Balicach krakowscy policjanci ustalali miejsce pobytu sprawcy alarmu bombowego. O 21:40 zatrzymali go w miejscu zamieszkania.
Jest to 39-letni mieszkaniec Krakowa, żonaty ojciec trójki dzieci. W chwili zatrzymania miał 1,85 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyźnie zostanie przedstawiony zarzut mówiący o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla ludzi za co grozi kara do 8 lat więzienia. Małopolska Policja wystąpi także na drogę sądową o zwrot poniesionych kosztów w przeprowadzonej akcji. Aktualnie obliczana jest kwota wczorajszych działań. Mężczyzna zostanie również doprowadzony do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie.