Wpadli w ręce "poszukiwaczy"
31 - letni Henadzi K. i 28-letni Siarhei Y. ukrywali się w Polsce, aby uniknąć odpowiedzialności za przestępstwo, które popełnili na Białorusi. Namierzyli ich policjanci z Wydziału Poszukiwań Celowych i Identyfikacji Osób KGP. Teraz o dalszym losie zatrzymanych i ich ekstradycji na Białoruś zadecyduje sąd.
We wrześniu tego roku do policjantów z Biura Współpracy Międzynarodowej Policji zgłosiła się strona białoruska z prośbą o pomoc. Chodziło o ustalenie miejsca pobytu i zatrzymanie 31-letniego Henadziego K. i 28-letniego Siarheia Y., którzy byli poszukiwani do sprawy zgwałcenia. Tą sprawą natychmiast zainteresowali się funkcjonariusze z Wydziału Poszukiwań Celowych i Identyfikacji Osób Biura Kryminalnego KGP. Wszystko wskazywało na to, że obaj mężczyźni ukrywają się w Warszawie i jej okolicach.
Pierwszy trop naprowadził „poszukiwaczy” na 28-letniego Siarheia Y. Jak ustalili policjanci, miał się zgłosić do ambasady Białorusi, żeby odebrać paszport i opuścić teren Polski. Funkcjonariusze objęli dyskretną obserwacją teren przy ambasadzie. Tuż przed południem zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisem poszukiwanego. Postanowili go wylegitymować. Jak się okazało był to 28-letni Siarhei Y. Natychmiast został przewieziony do komisariatu na Wilanowie. Policjanci poszli „za ciosem” i ustalili lokal, w którym mógł ukrywać się kolejny z poszukiwanych.
Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze pojechali do Łosic – to właśnie tam, w jednym z mieszkań, miał znajdować się 31-letni Henadzi K. Po krótkiej obserwacji policjanci weszli do środka. Henadzi K. został zatrzymany i przewieziony do jednostki Policji w Siedlcach.
Teraz o losie obu mężczyzn i ekstradycji na Białoruś zadecyduje sąd.