Woził rannego aż do śmierci
Data publikacji 21.12.2006
Świętokrzyscy policjanci zatrzymali 47-letniego mieszkańca gm. Koszyce. Jak ustalili, mężczyzna najpierw potrącił 44-letniego pieszego, a później woził go przez kilka godzin na tylnym siedzeniu samochodu. 44-latek zmarł. Kierowca tłumaczył zatrzymującym go policjantom, że od początku próbował udzielić ofierze pomocy, jednak nie mógł się dodzwonić do pogotowia ratunkowego.
![](https://policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1/1-5193_g.jpg)
Później tłumaczył policjantom, że nie mógł dodzwonić się do pogotowia ratunkowego. Postanowił dojechać z rannym do lekarza w Kazimierzy–Wielkiej. Gdy znajdował się nie ok. 400 m od budynku kazimierskiego ośrodka zdrowia zepsuł mu się samochód. Zadzwonił więc do syna, który pomógł ojcu odholować do domu pojazd z rannym mężczyzną w środku.
Auto zaprowadzili do garażu. Dopiero po kilku godzinach sprawca zaczął się interesować pozostawionym w samochodzie poszkodowanym mężczyzną. Kiedy okazało się, że stan zdrowia rannego znacznie się pogorszył, postanowił ponownie go zawieść do kazimierskiego ośrodka zdrowia.
Jak wynika z relacji zatrzymanego, około godziny 23:35 w miejscowości Koszyce znowu zepsuł mu się samochód. Wtedy zadzwonił do pogotowia ratunkowego w Proszowicach. Lekarz, który przyjechał na miejsce mógł jedynie stwierdzić zgon 44-letniego mężczyzny.
Policjanci wyjaśniają okoliczności tego nietypowego zdarzenia. Nie wykluczają jednak, że początkowo mężczyzna miał zamiar pozbyć się ciała. 47-latkowi grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.