Niedźwiedź w mieście
Późną nocą zakończyła się akcja służb weterynaryjnych i Policji zmierzająca do schwytania i wypuszczenia w naturalne środowisko niedźwiedzia. Zwierzę pojawiło się na obrzeżach Przemyśla w pobliżu zabudowań. Działania, które dzięki mediom mogli śledzić wszyscy Polacy, zakończyły się sukcesem. Misia przewieziono na teren bieszczadzkich lasów, gdzie pod nadzorem lekarzy weterynarii został wypuszczony na wolność.
Wczoraj dyżurny przemyskiej komendy otrzymał telefon, z którego wynikało, że na przedmieściach miasta pojawił się niedźwiedź. Informacja, choć wydawała się mało prawdopodobna, została sprawdzona przez policjantów. Około południa funkcjonariusze w okolicach ulicy Wschodniej natrafili na trop zwierzęcia. Idąc tym śladem, wkrótce zauważyli ponad stukilogramowego osobnika. Miś sprawiał wrażenie zagubionego. Zwierzę, które znalazło się w nietypowej dla niego sytuacji, w pobliżu zabudowań, wśród ludzi mogło być agresywne. Na miejsce zostali skierowani kolejni funkcjonariusze. Teraz najważniejszym zadaniem było nie dopuścić do zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. Gdyby takie wystąpiło konieczne byłoby unieszkodliwienie drapieżnika.
Policjanci w bezpiecznej odległości podążali za nietypowym „gościem”, nie dopuszczając w jego pobliże osób postronnych. Wkrótce niedźwiedź wszedł na teren ogrodzonego sadu przy ulicy Droga Hurecka. Policjanci wspomagani przez strażników miejskich otoczyli sad. Ten kilkuhektarowy, zadrzewiony obszar stał się miejscem nietypowej akcji. Zwierzę obserwowane przez funkcjonariuszy poruszało się już tylko po sadzie. Tym samym mieszkańcy okolicznych domów mogli czuć się bezpiecznie. Niebezpieczeństwo ataku rozwścieczonego misia zostało zażegnane.
Do pracy przestąpili pracownicy służb weterynaryjnych. Rozpoczął się wyścig z czasem. Sytuację komplikował zapadający zmrok. Po wielu konsultacjach podjęto decyzję o czasowym uśpieniu misia, a następnie po sprawdzeniu jego kondycji i ewentualnym leczeniu, przetransportowaniu i wypuszczeniu zwierzęcia w jego naturalne środowisko.
Pierwszy pocisk ze środkiem usypiającym został wystrzelony około godz. 17. Jednak okazał się nieskuteczny. Następne dwie próby również nie przyniosły oczekiwanego efektu. Na miejsce przybywali kolejni funkcjonariusze, a także przedstawiciele służb weterynaryjnych i ochrony zwierząt. Późnym wieczorem zwołano konsylium. Rozważano zasadność kontynuowania akcji, skuteczność zastosowanych środków, a także ewentualne skutki ich zastosowania dla życia osobnika. Zapadła decyzja o zmianie środka usypiającego oraz zestawu miotającego pocisk. Podjęto kolejną próbę. Już po północy został oddany strzał. Zaangażowani w trwającą już kilkanaście godzin akcję z niepokojem obserwowali niedźwiedzia. W pewnym momencie zwierzak zasnął. Od tego momentu działania nabrały tempa. Śpiącego misia przewieziono do klinki weterynaryjnej. Okazało się, że jest to osobnik dorosły, który do tej pory żył w naturalnym środowisku. Jego stan zdrowia pozwalał na wypuszczenie go na wolność. Wykorzystano sposobność założenia obroży, dzięki której możliwe będzie obserwowanie lokalizacji zwierzęcia.
Jeszcze tej samej nocy miś został przewieziony do lasu w okolicach Arłamowa, w powiecie bieszczadzkim, gdzie naturalnie występują niedźwiedzie i tam pod nadzorem lekarzy weterynarii wypuszczony na wolność. Tym samym cała akcja choć nietypowa i długotrwała zakończyła się sukcesem.
Zaangażowanie policjantów w sprawę zabłąkanego niedźwiedzia obserwowali także przestępcy. Dwóch młodych mężczyzn licząc na to, że cała uwaga Policji skupiła się wokół zwierzaka próbowało włamać się do sklepu w Medyce. Zawiedli się, kiedy policjanci na gorącym uczynku zatrzymali jednego, oraz ustalili dane osobowe drugiego ze sprawców. Wkrótce 28 i 21- latek usłyszą zarzuty popełnienia przestępstwa.
(źródło: KWP w Rzeszowie)