Porwany za dług
Najpierw go pobili. Potem przetrzymywali przez pięć dni w piwnicy. Wszystko to za 5 tysięcy złotych długu. Dzięki determinacji i sprytowi udało mu się przechytrzyć „porywaczy”. Mężczyzna odzyskał wolność, a dwaj 40-latkowie zostali zatrzymani przez policjantów z Pruszkowa.
Ta historia zaczęła się cztery lata temu. Znajomy załatwił poszkodowanemu pracę w firmie budowlanej należącej do Michała Sz. Mężczyźni ustalili warunki współpracy, z których obydwaj byli zadowoleni. Jeden z nich otrzymał dach nad głową, wyżywienie i wynagrodzenie za pracę, drugi pozyskał dobrego fachowca. Po pewnym czasie, z miesiąca na miesiąc, pracownik za swoją pracę, zaczął dostawać mniejsze sumy pieniędzy. Z tego powodu, we wrześniu 2008 roku, zrezygnował z pracy i wrócił w rodzinne strony. Mężczyźni rozliczyli się i rozstali w zgodzie.
Na początku tego roku mężczyzna postanowił odszukać dawnego znajomego. Kiedy mu się to nie udało, 14 stycznia przyjechał do byłego pracodawcy, żeby zapytać o kolegę. W sklepie należącym do Michała Sz. zastał jego żonę, która poinformowała go, że mąż za chwilę przyjedzie do sklepu. Mężczyzna postanowił zaczekać na byłego pracodawcę przed sklepem.
W tym samym czasie, przed budynkiem zatrzymał się samochód, z którego wysiadł Michał Sz. i na przywitanie uderzył pokrzywdzonego pięścią w twarz. Mężczyzna upadł na ziemię. Najpierw był bity po całym ciele, później został zaciągnięty do pustego pomieszczenia. Tam Michał Sz. zadał mu pytanie, w jaki sposób ma zamiar spłacić 5 tysięcy złotych długu za utrzymanie, które miał zapewnione, kiedy pracował w jego firmie cztery lata temu. Mężczyzna próbował uciekać, jednak został schwytany i zamknięty w piwnicy o wymiarach 2 na 3 metry. Nie dostawał jedzenia, tylko wodę do picia, a do łazienki był wypuszczany 2-3 razy dziennie. W pomieszczeniu bez okien, na betonie spędził dwa dni.
Po dwóch dniach Michał Sz. przyszedł do piwnicy ze swoim kolegą, 40-letnim Markiem W. Mężczyźni kazali pokrzywdzonemu umyć się i dali mu jedzenie. Przez cały czas pilnowali, żeby nie uciekł. Michał Sz. żądał, aby 44-latek odpracował swój dług w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna zgodził się. Przypomniał sobie jednak, że 19 stycznia ma stawić się w Sądzie w Grodzisku Mazowieckim. Obu mężczyzn poinformował, że do tej pory nie przyjeżdżał na wezwania sądu, jeśli i tym razem nie stawi się na rozprawie, z pewnością będzie poszukiwany. Po rozprawie będzie już mógł wyjechać, żeby odpracować dług. Przez kolejne trzy dni nadal był przetrzymywany w piwnicy. Tym razem jednak dostał materac, koc oraz poduszkę. „Porywacz” wspaniałomyślnie
zgodzili się dowieźć pokrzywdzonego do sądu na rozprawę. Przez cały czas pilnowany był przez Michała Sz., który jednak na salę sądową nie mógł wejść.
Pokrzywdzony opowiedział sędziemu prowadzącemu sprawę swoją historię i poprosił o pomoc. Grodziscy funkcjonariusze poinformowani przez sędziego o zdarzeniu, niezwłocznie udali się na miejsce. Michał Sz. został zatrzymany i razem z pokrzywdzonym przewieziony przez policjantów do grodziskiej komendy. O zdarzeniu zostali poinformowani funkcjonariusze z Brwinowa, którzy przejęli sprawę.
Pokrzywdzony 44-latek opowiedział całą historię dochodzeniowcom z Brwinowa. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany wspólnik Michała Sz.. Jak się później okazało, był poszukiwany przez Komendę Miejską Policji we Włocławku celem doprowadzenia do najbliższego zakładu karnego.
Marek W. usłyszał dwa zarzuty: pozbawienia wolności oraz zmuszanie do określonego zachowania w celu zwrotu wierzytelności. Natomiast Michał Sz. trzy zarzuty: pozbawienia wolności, zmuszanie do określonego zachowania w celu zwrotu wierzytelności oraz uszkodzenie ciała. Dochodzeniowcy z Brwinowa wnioskowali o tymczasowe aresztowanie mężczyzn. Jednak decyzją prokuratora zostali oddani pod dozór Policji.
Za tego typu przestępstwo grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
(źródło: KSP)