Poszukiwany diler w rękach Policji
Kryminalni z Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Miejskiej Policji w Łodzi zatrzymali kolejnego dilera. Zabezpieczono także amfetaminę i marihuanę. Mężczyzna był poszukiwany w celu doprowadzenia do zakładu karnego. Teraz odbędzie tam karę za wszystkie popełnione przestępstwa.
28 kwietnia w godzinach popołudniowych policjanci patrolowali ulicę Piotrkowską. Zauważyli tam mężczyznę, który do złudzenia przypominał poszukiwanego dilera narkotyków. Stróże prawa poszli za wytypowanym mężczyzną, a gdy dotarli do mieszkania przy ul. Więckowskiego, podeszli do podejrzewanego i wylegitymowali go. Okazało się, że 30-letni łodzianin od grudnia zeszłego roku był poszukiwany nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego lub zakładu karnego, gdzie miał odbyć karę pozbawienia wolności.
Jak ustalili policjanci, kiedy 30-latek w 2008 roku został zatrzymany na jednej z ulic w Łodzi, miał przy sobie około 1,5 kilograma amfetaminy. Narkotyki zabezpieczono, a mężczyzna usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany. Sprawa trafiła do sądu, który wymierzył podejrzanemu karę pozbawienia wolności. Mieszkaniec Łodzi miał stawić się do zakładu karnego, lecz zignorował sądowy wyrok i przepadł jak kamień w wodę.
W grudniu 2009 roku łódzka policja otrzymała dokumenty dotyczące poszukiwań mężczyzny i nakaz doprowadzenia go do aresztu śledczego lub zakładu karnego. 28 kwietnia, po zatrzymaniu mężczyzny, policjanci przeszukali także mieszkanie, w którym 30-latek rezydował wraz z 29-letnią przyjaciółką. W lokum znaleziono ponad 95 gramów amfetaminy i ponad 1,3 grama marihuany. Narkotyki zabezpieczono, a poszukiwany trafił do policyjnego aresztu.
Przedstawiono mu zarzuty posiadania znacznej ilości środków odurzających w związku z przygotowaniem do wprowadzenia do obrotu. 29 kwietnia w Prokuraturze Rejonowej Łódź Śródmieście mężczyzna dobrowolnie poddał się karze – będzie to 1,5 roku pozbawienia wolności. Dodatkowo łodzianin „odsiedzi” także poprzedni wyrok – tak więc spędzi w więzieniu najbliższe kilka lat.
(źródło: KWP w Łodzi)