Dwulatek zamknięty w samochodzie, a mama na zakupach
Nieszczęśliwy mógł być finał bezmyślności matki dwuletniego chłopca. Kobieta wczoraj po południu poszła na zakupy, zostawiając synka na kilkadziesiąt minut w szczelnie zamkniętym samochodzie. Czujność przypadkowych osób i szybka interwencja Policji sprawiła, że dziecku nic się nie stało.
Wczoraj, kwadrans przed godz. 16, dyżurny komendy miejskiej w Rzeszowie przyjął zgłoszenie o pozostawionym w samochodzie dziecku. Pracownik sklepu dostrzegł w zaparkowanym audi małego chłopca. Był sam od co najmniej 20 minut. Jak twierdził zgłaszający, maluch był spocony i nie reagował na jego gesty.
Patrol błyskawicznie pojawił się na ul. Przemysłowej w Rzeszowie. Na parkingu przed centrum handlowym, w szczelnie zamkniętym audi przebywał mały chłopiec. Miał zwieszoną główkę, był zlany potem i mimo otwartych oczu nie reagował ani na pukanie, ani głosy funkcjonariuszy. W obawie o życie tego dziecka, jeden z policjantów gaśnicą wybił szybę. Wyjął chłopca z rozgrzanego i dusznego wnętrza. Funkcjonariusze zaopiekowali się dzieckiem do czasu przyjazdu karetki pogotowia.
Po około 10 minutach przy samochodzie pojawiła się też 26-letnia matka. Była zaskoczona widokiem policjantów i całym tym zamieszaniem. Tłumaczyła, że była na zakupach, ale nie zeszło jej długo. Świadkowie, z którymi
rozmawiano jednoznacznie twierdzili, że dziecko było samo co najmniej przez pół godziny.
Na szczęście malcowi nic się nie stało, został oddany pod opiekę swojej mamy.
Policjanci wyjaśniają, czy kobieta naraziła swoje dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
(Źródło: KWP Rzeszów/ks)